Miśkiewicz: Umowy z czerwonymi z Magdalenki nie należało dotrzymywać

Miśkiewicz: Umowy z czerwonymi z Magdalenki nie należało dotrzymywać

Dodano: 
Lech Wałęsa i Czesław Kiszczak
Lech Wałęsa i Czesław Kiszczak Źródło: Wikimedia Commons
Komunistom obiecać można było wszysko. Ale w żadnym wypadku nie należało tych umów dotrzymywać. Bez wątpienia do porozumienia doszło, a Magdalenka jesy praprzyczyną nieszczęść III RP – mówi portalowi DoRzeczy.pl Przemysław Miśkiewicz, działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów z lat 80.

– W czasie gdy trwały rozmowy okrągłego stołu nie mieliśmy wiedzy na temat tego, co tak naprawdę się dzieje. Dziś mój stosunek do okrągłego stołu jest dość krytyczny. Samo porozumienie, jak również nieformalne rozmowy w Magdalence były praprzyczyną tego, co działo się w III RP a z czego dziś z wielkim trudem wychodzimy – mówi Przemysław Miśkiewicz.

Opozycjonista z lat 80. nie zgodził się z opinią prof. Antoniego Dudka, jakoby dziś Magdalenka nie miała większego znaczenia. – Pewne jest jedno – doszło do dogadania się elit solidarnościowych i komunistów. Nie wiemy, czy było do dogadanie się niedopowiedziane, czy dopowiedziane. Ale ustalono, że prezydentem zostani albo Kiszczak, albo Jaruzelski. Ustalono, że Sejm zostanie wyłoniony na zasadzie kontraktu – mówi Miśkiewicz.

– Ja mogę zrozumieć, że trzeba było się porozumieć, obiecać coś komunistom. Ale w żadnym wypadku tego porozumienia nie należało dotrzymywać. Szczególnie, że złamane zostało już po 4 czerwca przez komunistów. Solidarność nie mogła przejąć większości w Zgromadzeniu Narodowym, bo po wygranym głosowaniu wymyślono drugą turę, tak, by o komuniści mieli większość w Sejmie – przekonuje Miśkiewicz.

Czytaj też:
Dudek: To nie Magdalenka zdecydowała o sile postkomunizmu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także