– Sąd uznał, że uczestnik postępowania (premier Mateusz Morawiecki - red) nie spełnia kryteriów wskazanych wskazanych w tym przypisie, a mianowicie, że nie był kandydatem komitetu wyborczego, ani nie posiadał pisemnej zgody pełnomocnika komitetu. A zatem to, że – jak twierdzi wnioskodawca – jest twarzą kampanii samorządowej, w tym trybie nie ma znaczenia – stwierdziła sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Sylwia Urbańska w rozmowie z dziennikarzami, podaje serwis 300polityka.pl.
Pozew dotyczył słów szefa rządu nt. braku inwestycji w drogi i mosty za rządów PO-PSL. – Nasi poprzednicy przez osiem lat wydali 5 mld zł na drogi lokalne. To jest tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtora roku, porównajcie sobie – mówił premier Morawiecki podczas sobotniej wizyty w Świebodzinie. Szef rządu wskazywał, że koalicja PO-PSL nie realizowała swoich infrastrukturalnych obietnic.
Czytaj też:
Sąd oddalił pozew Platformy. Jest odpowiedź Grzegorza Schetyny
Formę, w jakiej Platforma złożyła pozew, skrytykował dziennikarz "Gazety Wyborczej". Paweł Wroński wskazał: "PO niepotrzebnie zaskarżyła w trybie wyborczym. Jak zgłosili wniosek pisałem, że odrzucą bo Morawiecki nie kandyduje".
Z opinią Wrońskiego nie zgadza się rzecznik PO Jan Grabiec. Polityk nie ma wątpliwości, że sędzia popełnił błąd.