Gmyz o międzynarodowej nagrodzie dla Piątka: Stek rojeń nagrodzony przez gremium nie mówiące po polsku
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Gmyz o międzynarodowej nagrodzie dla Piątka: Stek rojeń nagrodzony przez gremium nie mówiące po polsku

Dodano: 
Cezary Gmyz
Cezary Gmyz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Nazywanie autora, który zrobił kompilację z różnych publikacji prasowych dziennikarzem śledczym, jest uwłaczające dla wszystkich, którzy dziennikarstwem śledczym się parają. Ja w pracy Piątka nie znalazłem niczego, co moglibyśmy uznać za efekt dziennikarskiego śledztwa – mówi portalowi DoRzeczy.pl Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy, korespondent Telewizji Polskiej w Niemczech.

Fundacja Mediów Sparkasse Leipzig przyznała Tomaszowi Piątkowi nagrodę za książkę o rzekomych powiązaniach Antoniego Macierewicza z Rosjanami. Jak Pan to ocenia?

Cezary Gmyz: Jestem przekonany, że nikt z tych osób, które przyznały tę nagrodę, nie włada językiem polskim. Zastanawiam się, w jaki sposób przeczytały to dzieło. Myślę, że nikt w Niemczech tej książki nie przeczytał. Poza mną, bo ja się z pracą Tomasza Piątka zapoznałem. Książka ta, gdyby chcieć ją wydać w Niemczech, miałaby bardzo duże problemy z przejściem przez prace redakcyjne.

Dlaczego?

Jest to dzieło niechlujne. A Niemcy przywiązują do tego wielką wagę. Zapewne część tej pracy ukaże się w publikacji zbiorowej nagrodzonych prac. Ale nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek Niemiec zdzierżył stek bzdur, jaki jest opublikowany w książce Tomasza Piątka.

Ale jeśli to jest stek bzdur, to jak zachodni czytelnik, nieznający polskich realiów ma to stwierdzić?

Nie chodzi o kwestie znajomości polskich realiów, ale jak się wydaje skład lipskiej Sparkasse nie był w stanie tego przeczytać, bo nikt nie włada tam językiem polskim. No, chyba, że jest jeszcze jakieś powołane z zewnątrz jury, które posługuje się naszym językiem. Ale na stronie tego nie znalazłem. A szukałem bardzo dokładnie. Książka Piątka nie wytrzymuje krytyki jeżeli chodzi o standardy dziennikarskie. To stek rojeń. Nazywanie autora, który zrobił kompilację z różnych publikacji prasowych dziennikarzem śledczym, jest uwłaczające dla wszystkich, którzy dziennikarstwem śledczym się parają. Ja w pracy Piątka nie znalazłem niczego, co moglibyśmy uznać za efekt dziennikarskiego śledztwa.

Czytaj też:
"Tomasz Piątek i jego kłamstwa". Jest odpowiedź MON na książkę o Macierewiczu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także