Socjolog o taśmach: Polaków nie oburza to, że ktoś sobie przeklina

Socjolog o taśmach: Polaków nie oburza to, że ktoś sobie przeklina

Dodano: 
Prof. Henryk Domański
Prof. Henryk Domański Źródło:PAP / Bartłomiej Zborowski
Przekleństwa polityka nagrane na taśmach nie muszą być wielkim obciążeniem, bo każdemu zdarzy się zakląć. Co innego przyłapanie kogoś jak kradnie 50 złotych na stacji benzynowej – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

Profesor Henryk Domański odniósł się do ostatnich wydarzeń, między innymi do sprawy konwencji prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego z PO, czy do nagrań premiera Mateusza Morawieckiego z restauracji Sowa i Przyjaciele. Zdaniem eksperta nie będzie to miało większego znaczenia przy wyborach samorządowych.

– W wyborach samorządowych niewątpliwie bardziej pod uwagę brane są sprawy lokalne. Kwestie wodociągów, ochrony środowiska w danym regionie. Troszkę inaczej sprawa wygląda w przypadku stolicy, gdzie na przykład kwestia budowy metra jest interesująca także w skali ogólnopolskiej – mówi profesor Henryk Domański.

– Kontekst ogólnopolski jest jednak kampanii widoczny. Zachowania polityków są brane pod uwagę. To, czy dany polityk przestrzega norm. W ogóle politycy posługują się wszelkimi środkami by zdyskredytować przeciwnika. Taśmy mogą być do tego wykorzystywane. Wyborca jest pod natłokiem tych wydarzeń – mówi ekspert.

Jak zaznacza, taśmy nie muszą politykom szkodzić. – Wśród wyborców nie budzi wielkiej sensacji to, że ktoś przeklina. Ale gdyby kogoś przyłapano, jak na przykład kradnie 50 złotych na stacji benzynowej, to wtedy tak – to wzbudziłoby emocje – podsumowuje naukowiec.

Czytaj też:
Czy ujawnione taśmy wpłynęły na sondaże? Komu dzisiaj ufają Polacy?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także