Do napadu doszło w piątek około godz. 10. Mężczyzna po wejściu do sądu zaatakował ochroniarza a następnie opuścił budynek. Po chwili powrócił, niosąc ze sobą dwa kanistry z benzyną. – Zniszczyliście moją rodziną – miał krzyczeć napastnik. Sprawę opisuje "Głos szczeciński".
Zanim jednak zdążył cokolwiek zrobić z wniesionymi kanistrami, obezwładnili go dwaj mężczyźni. Jak informuje portal, nie byli ochroniarzami, a po prostu załatwiali w sądzie swoje prywatne sprawy. Podczas całego zdarzenia mężczyzna miał podobno krzyczeć, że jest psychiatrą.
Na miejscu wkrótce zjawiła się policja, która zatrzymała mężczyznę. Nie wiadomo czym się kierował napastnik, ani czy chciał podpalić budynek. Służby ustaliły, że oprócz dwóch kanistrów benzyny, które mężczyzna wniósł na teren budynku, w samochodzie miał schowane kolejne pięć kanistrów – łącznie sto litrów benzyny. Obecnie napastnik jest przesłuchiwany.
Życiu rannego ochroniarza nic nie zagraża. Mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu.
Czytaj też:
45-latka siekierą groziła załodze karetkiCzytaj też:
Zabili psa siekierą. Powód? Właściciel nie miał pieniędzy na weterynarza