Czarzasty: Rozmawiać o koalicji możemy. Ale nie damy się pożreć
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Czarzasty: Rozmawiać o koalicji możemy. Ale nie damy się pożreć

Dodano: 
Włodzimierz Czarzasty, SLD
Włodzimierz Czarzasty, SLD Źródło: PAP / Wojciech Pacewicz
Współpraca SLD i PSL z Koalicją Obywatelską może przynieść efekt, ale jest ryzyko, że część wyborców może pozostać w domach. Trzeba to wszystko przeanalizować. Jedno jest pewne – wszelkie koalicje muszą być budowane na zasadach partnerskich, a nie w ten sposób, że silniejszy podmiot pożera słabszy. SLD i PSL mają swoją tożsamość, nigdy z niej nie zrezygnują – mówi portalowi DoRzeczy.pl Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

W radiowej Jedynce stwierdził Pan, że o ewentualnych koalicjach rozmawiać woli Pan z Grzegorzem Schetyną, a nie przewodniczącą Nowoczesnej Katarzyną Lubnauer. Dlaczego?

Włodzimierz Czarzasty: Generalnie uważam, że w momencie, gdy jest możliwość zawarcia porozumienia w sprawie sejmików trzeba ważyć słowa. I każdy musi zwracać uwagę na to, co mówi. W trakcie kampanii wyborczej padło z różnych stron wiele nierozsądnych słów. Teraz każdy musi nabrać do tego dystansu i dobierać takich rozmówców, dzięki którym nie będzie się tworzyć atmosfery konfliktu. Dlatego wolę rozmawiać z Grzegorzem Schetyną. Jednak jeżeli będzie potrzeba rozmawiania ze wszystkimi, którzy będą chcieli współpracować w sejmikach a bez Sojuszu Lewicy Demokratycznej i PSL nie da się rządzić, to będę rozmawiać też z politykami wskazanymi przez Grzegorza Schetynę.

Katarzyna Lubnauer uważa, że SLD i PSL powinny dołączyć do Koalicji Obywatelskiej. Rozważa Pan taką możliwość?

My zawsze uważaliśmy, że należy zachowywać się podmiotowo, mieć swoje poglądy i je reprezentować. Ten punkt widzenia zachowuje zarówno Sojusz Lewicy Demokratycznej, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe. I z tej drogi PSL, a już na pewno SLD, nie zejdzie. Porozumienia zawsze mają sens, pod warunkiem, że wszyscy są podmiotami.

Czyli rozważylibyście koalicję, pod warunkiem, że bylibyście równo traktowani?

Ale my mamy doświadczenie w budowaniu koalicji, dziś tworzymy koalicję SLD – Lewica Razem. Jest w niej kilkadziesiąt podmiotów. Każdy jest traktowany po partnersku. A wielkość tych podmiotów jest różna. Zawsze mówię, że moim marzeniem byłoby stworzenie jeszcze szerszej koalicji organizacji lewicowych, myślę tu też o partii Razem, czy inicjatywie Roberta Biedronia. Jeśliby takiej koalicji nie udało się stworzyć, wówczas trzeba myśleć o porozumieniach, które dadzą realny efekt polityczny.

Właśnie – realny efekt polityczny. „Newsweek” pisze, że dzięki liczeniu głosów systemem D’Honta, promowane są duże partie. I Koalicja Obywatelska poszerzona o SLD i PSL mogłaby powstrzymać marsz PiS przez instytucje, odebrać tej partii władzę. To trafna diagnoza?

Nie wiem. Diagnozy okazują się trafne bądź mniej trafne po głosowaniach. Współpraca między Koalicją Obywatelską a SLD i PSL może przynieść efekt. Ale istnieje ryzyko, że część elektoratu PO, PSL czy SLD tej współpracy nie zaakceptuje. I system D’Honta zadziała, ale od mniejszej liczby głosów, bo na przykład niektórzy wyborcy nie pójdą do wyborów. Tak więc to wszystko trzeba przeanalizować i przemyśleć. Niezależnie od tego, każda współpraca musi odbywać się na zasadach partnerskich, a nie polegać na zjadaniu przez podmiot większy podmiotu mniejszego. Takie partie jak PSL czy SLD mają swoją tożsamość, swój program, nigdy się na to nie zgodzą. Jak przeanalizuje pan wyniki wyborów do sejmików, to zarówno SLD, PSL, Koalicja Obywatelska, biorą swoje i generalnie nie są to słabe wyniki.

Czytaj też:
"Wolę kontaktować się ze Schetyną. Szef rozmawia z szefem". Czarzasty wbija szpilę Lubnauer
Czytaj też:
Lubnauer: Zapraszamy SLD i PSL do Koalicji Obywatelskiej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także