Kilka dni temu TVN24 i "Gazeta Wyborcza" podały, że 29-letni Kacper Kamiński, syn Mariusza Kamińskiego, dostał dzięki Narodowemu Bankowi Polskiemu intratną posadę w Banku Światowym na stanowisku doradcy zastępcy dyrektora wykonawczego.
Beata Mazurek, rzecznik PiS, mówiła na konferencji prasowej, że ani kierownictwo partii, ani Jarosław Kaczyński nie wiedzieli o zatrudnieniu syna Kamińskiego w BŚ.
W środę na Twitterze Mazurek poinformowała, że Kaczyński i Kamiński rozmawiali o tej sprawie. "Prezes PiS ma do niego (Kamińskiego – red.) pełne zaufanie i jest przekonany, że nie wpływał on na zatrudnienie syna" – napisała rzeczniczka partii rządzącej.
twittertwitter
Wicemarszałek Sejmu powołała się też na komunikat prezesa NBP, który "zapewnił w oświadczeniu, że zatrudnienie Kacpra w BŚ miało charakter merytoryczny i że nigdy nie rozmawiał z Ministrem o zatrudnieniu jego syna".
Według doniesień " Gazety Wyborczej" syn ministra koordynatora służb specjalnych inkasuje w Banku Światowym między 120 a 150 tys. dolarów rocznie, czyli ok. 500-600 tys. złotych. Posadę objął w lutym tego roku.
Mariusz Kamiński przesłał portalowi TVN24 oświadczenie, w którym napisał, że jego syn uzyskał zatrudnienie w BŚ w drodze konkursu. "Oświadczam, że nigdy w żaden sposób nie zabiegałem o zatrudnienie mojego Syna w Banku Światowym, z nikim nie prowadziłem również na ten temat żadnych rozmów" – podkreślił.
Czytaj też:
Syn Kamińskiego w Banku Światowym. "Dzieci muszą gdzieś pracować"