Zatrzymanie polskich studentów we Lwowie może być zemstą na ruchu kibicowskim
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Zatrzymanie polskich studentów we Lwowie może być zemstą na ruchu kibicowskim

Dodano: 
Ks. Isakowicz-Zaleski
Ks. Isakowicz-Zaleski Źródło: PAP / Adam Warżawa
–Wszyscy zatrzymani są kibicami Lechii Gdańsk. Tymczasem kilka dni temu byli w tym miejscu kibice Śląska Wrocław, którzy zorganizowali specjalną inscenizację. Być może władze Lwowa chcą teraz wziąć odwet na polskim ruchu kibicowskim –  mówi portalowi DoRzeczy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Na Ukrainie zatrzymanych zostało trzech polskich studentów, którzy przez odpalenie rac zamierzali uczcić rocznicę wyzwolenia Lwowa. Mer Lwowa mówi o prowokacji, a młodym ludziom grozi więzienie. Jak ksiądz ocenia tę sytuację?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Osobiście zwrócił się do mnie w tej sprawie ojciec jednego z tych młodych ludzi. Wszyscy trzej to studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Chcieli zrobić etiudę filmową. Jak relacjonuje ojciec, odpalić chcieli nie race, ale flary dymne. Przyznaje, że zrobili duży błąd nie zgłaszając, że mają taki zamiar. Robili to więc bez pozwolenia. Jednak reakcja strony ukraińskiej jest nieadekwatna do popełnionego czynu. Można było ich ukarać grzywną, mandatem. Ale tu mamy do czynienia z odebraniem tym chłopakom paszportów, zagrożeniem bezwzględnym więzieniem. Do czterech lat pozbawienia wolności. Studenci mają zakaz opuszczania Lwowa. Wydaje się, że jest w tym podtekst polityczny.

Dlaczego?

Wszyscy zatrzymani są kibicami Lechii Gdańsk. Tymczasem kilka dni temu byli w tym miejscu kibice Śląska Wrocław, którzy zorganizowali specjalną inscenizację. Być może władze miasta chcą teraz wziąć odwet na ruchu kibicowskim. Chcę podkreślić, że osobiście poznałem obecnego mera Lwowa. Andrij Sadowy to urzędnik o ogromnych ambicjach politycznych. Założył nawet własną partię. Ma poglądy jednoznacznie banderowskie. Był pomysłodawcą wzniesienia pomnika Bandery we Lwowie. A na uroczystościach w ubiegłym roku w Przemyślu, na cmentarzu żołnierzy ukraińskich z armii Petlury poległych w zakończenie przemówienia podniósł pięść do góry. To faszystowskie pozdrowienie. Alle z polskich władz nikt nie zareagował. Na Ukrainie jest reakcja natychmiastowa.

Z czego to wynika?

To jest tzw. idea prometejska, która powstała po pierwszej wojnie światowej. Mówi ona, że za wszelka cenę należy zjednać sobie Ukraińców. Co ciekawe, twórca tej idei, Tadeusz Hołówko, piłsudczyk, poseł na Sejm, pułkownik Wojska Polskiego został w 1931 roku zastrzelony przez ukraińskich nacjonalistów, którzy absolutnie nie chcieli słyszeć o jakimś poważnym porozumieniu z Polską. Tym niemniej PiS, który się uważa za spadkobierców Józefa Piłsudskiego, stosuje politykę bezwarunkowego wspierania Ukrainy, w myśl hasła „Ukraina jest najważniejsza”. I to się przejawia w wszędzie. Czy to chodzi o politykę prezydenta Andrzeja Dudy, czy premiera Morawieckiego, czy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ich działania sprowadzają się do jednego: przekonywania, że chcemy mieć w Ukrainie przyjaciela. Ale pytanie zasadnicze brzmi, czy Ukraina tego chce.

Niektórzy twierdzą, że ważniejsza jest realna polityka dziś, a nie kwestia symboli?

Tylko, że tu jest też praktyczny wymiar. Na przykład nadal obowiązuje zakaz pochówku ofiar nie tylko UPA, ale także I wojny światowej. A w takich sytuacjach jak zatrzymanie polskich studentów we Lwowie ani rząd, ani ambasada, nie reagują odpowiednio, choć jest to ich obowiązkiem. I jeszcze jedna rzecz, bardzo przykra. Ci młodzi ludzie pojechali uczcić setną rocznicę wyzwolenia Lwowa z rąk ukraińskich. Nie było żadnego stanowiska władz polskich z tej okazji.

Czytaj też:
Płużański: Reakcja ukraińskich władz wobec polskich studentów zdecydowanie zbyt surowa
Czytaj też:
Polscy studenci zatrzymani we Lwowie, grozi im więzienie. Ks. Isakiewicz-Zaleski: Panie premierze, niech pan stanie w ich obronie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także