Rulewski: Stan wojenny zamordował siłę narodu

Rulewski: Stan wojenny zamordował siłę narodu

Dodano: 
Jan Rulewski
Jan Rulewski Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Zostałem wyprowadzony. Znalazłem się w takim szpalerze – nie wiem, czy pijanych, czy odurzonych milicjantów. I oni mówili na mnie „idzie minister spraw wewnętrznych”. Nie rozumiałem co się dzieje. Jak się okazało, Jaruzelski gdzieś miał powiedzieć, że jeśli nie wprowadzi stanu wojennego, to zamiast Kiszczaka na czele MSW stanie Rulewski – wspomina w rozmowie z DoRzeczy.pl Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej, opozycjonista z okresu PRL.

Jan Rulewski, w latach 80. działacz Solidarności, a dziś senator Platformy Obywatelskiej, w 37. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego opisał, jak przeżył tamten dzień.

– Wspomnienie to wiąże się oczywiście z traumą, przerażeniem, choć wspominam to też z pewną dozą ironii. Ironia ta bierze się stąd, że mnie, działacza związkowego, stan wojenny zaskoczył w łóżku hotelu Grand Hotel, który był w tamtym czasie najbardziej luksusowym hotelem w kraju. W ogromnym pokoju, który zresztą często w tamtym czasie wynajmowała gwiazda polskiej estrady, pani Violetta Villas. Łóżko było tak wielkie, że żartowano, że można po nim jeździć „Maluchem” – mówi senator PO.

– Normalnie koledzy nie wybaczyliby mi wynajmu tak luksusowego miejsca. Z tym, że my do tego najmu zostaliśmy zmuszeni – po prostu okazało się, podczas pobytu na Pomorzu na spotkaniu komisji krajowej mogliśmy wtedy wynająć pokoje jedynie w tym właśnie hotelu. Dzięki temu władzom łatwiej było nas namierzyć, hotel został otoczony – mówi Jan Rulewski.

– Dalej zostałem wyprowadzony. Znalazłem się w takim szpalerze – nie wiem, czy pijanych, czy odurzonych milicjantów. I oni mówili na mnie „idzie minister spraw wewnętrznych”. Nie rozumiałem co się dzieje. Jak się okazało, Jaruzelski gdzieś miał powiedzieć, że jeśli nie wprowadzi stanu wojennego, to zamiast Kiszczaka na czele MSW stanie Rulewski – wspomina senator.

Jak twierdzi, skutki stanu wojennego są katastrofalne i odczuwamy je do dziś. – Na ten temat jest wiele opracowań. Oczywiście były ofiary śmiertelne, dziesiątki tysięcy internowanych, ludzie w więzieniach. Wyłączone telefony w całej Polsce, ludzie, do których nie zdążyły dojechać karetki, bo dzwonić nie było jak – wylicza senator PO.

– Jednak wyróżniłbym zamordowanie siły motywacyjnej narodu, by działał wspólnie dla ojczyzny. To już się nigdy nie odtworzyło, no chyba, że w 1989 roku, ale wtedy stało się to tylko na wybory. To, co było w roku 1980 zostało zniszczone przez stan wojenny – podsumowuje Jan Rulewski.

Czytaj też:
Andrzej Gwiazda: Stan wojenny umożliwił gnicie Solidarności
Czytaj też:
Prof. Antoni Dudek: Stan wojenny przetrącił kręgosłup Solidarności

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także