Wybuch w czeskiej kopalni. Ratownicy stawiają tamy, aby ugasić pożar

Wybuch w czeskiej kopalni. Ratownicy stawiają tamy, aby ugasić pożar

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Andrzej Grygiel
W kopalni w Karwinie w Czechach trwa akcja ratunkowa. Zanim jednak służbom uda się dotrzeć do ciał zabitych górników, ratownicy muszą ugasić podziemne pożary.

W czwartek kilkanaście minut po godzinie 17 w czeskiej w kopalni węgla kamiennego CSM w Karwinie doszło do wybuchu metanu.W wyniku eksplozji zginęło trzynastu górników. Wśród ofiar śmiertelnych jest 12 obywateli Polski. Ciała zabitych znajdują się w strefie wybuchu i żeby je wydobyć, ratownicy muszą najpierw ugasić podziemne pożary.

W akcji ratowniczej uczestniczą służby z Polski i Czech. Jak przewidują służby, dotarcie do ciał zabitych może zająć nawet dwa tygodnie. Obecnie ratownicy stawiają specjalne tamy przeciwpożarowe, które mają pomóc opanować ogień.

"13 górników nie udało się uratować"

– Wczoraj (w czwartek - red) w godzinach wieczornych powzięliśmy informację o tym, że nastąpił wybuch, pożar i że jest ogromne zagrożenie teraz dla wszystkich akcji poszukiwaczach, ratowniczych. Strona czeska podała również informację o tym, że z 23 górników, 10 udało się uratować. 13 górników nie udało się uratować – mówił premier Mateusz Morawiecki, który w nocy z czwartku na piątek udał się na miejsce katastrofy. Mateusz Morawiecki potwierdził w piątek rano, że 12 górników, którzy zginęli było Polakami, w tym jeden z nich od ponad 20 lat mieszkał na terenie Republiki Czeskiej. 13 zabity górnik jest obywatelem Czech.

– My od razu przekazaliśmy gotowość uczestniczenia w akcji ratowniczej i od razu przekazałem służbom polecenie przyjazdu tutaj na teren Republiki Czeskiej – mówił w piątek rano premier.

Czytaj też:
Wybuch w czeskiej kopalni. ZUS uruchamia specjalną infolinię dla rodzin ofiar

Źródło: Twitter / TOK FM/BBC News
Czytaj także