Po publikacji "Do Rzeczy". Woyciechowski zawiadamia pion śledczy IPN

Po publikacji "Do Rzeczy". Woyciechowski zawiadamia pion śledczy IPN

Dodano: 
Fragment tekstu Piotra Woyciechowskiego, który ukazał się w "Do Rzeczy"
Fragment tekstu Piotra Woyciechowskiego, który ukazał się w "Do Rzeczy" Źródło: DoRzeczy.pl
Piotr Woyciechowski złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez komunistyczny wywiad wojskowy. To efekt publikacji "Do Rzeczy" na temat współpracy prezydenta Pracodawców RP Andrzeja Malinowskiego ze służbami PRL.

Piotr Woyciechowski ujawnił na łamach "Do Rzeczy" (nr 4/307), że Andrzej Malinowski, który od 18 lat stoi na czele Pracodawców RP, był w latach 1983–1990 niejawnym współpracownikiem Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego (AWO) o pseudonimie "Roman".

W najnowszym numerze "Do Rzeczy" (nr 5/308) opublikowaliśmy oświadczenie Malinowskiego, który zaprzeczył ustaleniom Woyciechowskiego i stwierdził, że jego teczka została sfabrykowana przez PRL-owskie służby. Szef Pracodawców RP zapowiedział też, że wystąpi do Instytutu Pamięci Narodowej o autolustrację.

"O wynikach poinformuję niezwłocznie, a do tego czasu nie zamierzam więcej komentować tej sprawy" – napisał Malinowski w przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu. W reakcji na zapowiedź autolustracji autor tekstu, Piotr Woyciechowski, wyraził nadzieję, że prezydent Pracodawców RP "niezwłocznie" dotrzyma swojej obietnicy.

Ponieważ Malinowski przekonuje, że oficerowie wywiadu wojskowego PRL spreparowali dokumenty agenta "Romana", autor materiału w "Do Rzeczy" złożył do naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia zbrodni komunistycznej przez oficerów II Zarządu Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Woyciechowski wnioskuje do pionu śledczego IPN m.in. o przesłuchanie Andrzeja Malinowskiego, zabezpieczenie teczki personalnej "Romana" oraz powołanie biegłego, który wykona ekspertyzę pismoznawczą w celu oceny wiarygodności dokumentów znajdujących się w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.

twitter

Źródło: Do Rzeczy
Czytaj także