Socjolog: W przyszłości możliwy jest sojusz PO – PiS

Socjolog: W przyszłości możliwy jest sojusz PO – PiS

Dodano: 
Prof. Henryk Domański
Prof. Henryk Domański Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Partia Biedronia jest wyborem dla sympatyków lewicy, którzy dziś nie mają na kogo głosować i ludzi zmęczonych duopolem PO – PiS, którzy są świadomi, że obie partie w gruncie rzeczy niewiele się różnią. W przyszłości, w razie pojawienia się liczącej się lewicy oraz po zmianie pokoleniowej w obu partiach, możliwa jest nawet koalicja PO – PiS –mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

Partia Wiosna Roberta Biedronia zebrała dobre wyniki w sondażach, jednak kontrowersje wzbudziły jej pewne działania. Najpierw lider nowej partii już zaczął rozdzielać miejsca w rządzie, stwierdził, że Grzegorz Schetyna może być u niego wicepremierem. Potem światło dzienne ujrzały kulisy rozmów „biedroniowców” z partią Razem. Czy Wiosna namiesza na polskiej scenie politycznej, czy zniknie szybciej niż się wszystkim wydaje?

Prof. Henryk Domański: Nie wiem. Choć sądzę, że nie powinna zniknąć. Przynajmniej tak wynika z sondaży. Nie wierzę wprawdzie w te słynne 14 proc., które gdzieś się pojawiło, ale 7 – 8 proc. jest w zasięgu tej partii. Taki jest mniej więcej elektorat opowiadający się za tą opcją lewicową. To lewica popierająca liberalizację związków jednopłciowych, aborcję na żądanie. Biedroń jest bardzo mocno zorientowany na elektorat przeciwny Kościołowi. Nie zdobędzie więc masowego poparcia, bo nie bierze pod uwagę kontekstu polskiego, że zapotrzebowanie na tego typu lewicowość w Polsce jest niewielkie. Biedroń ma też jeszcze jeden atut.

Jaki?

Może liczyć na głosy tych, którzy mają dosyć duopolu PO i PiS, szukają trzeciej drogi. Biedroń wychodzi na przeciw tym oczekiwaniom. Argumentem za byłym prezydentem Słupska jest to, że jeszcze nie przegrał, w przeciwieństwie na przykład do Palikota. A więc w mojej ocenie jest dużo argumentów przemawiających za osiągnięciem przez Biedronia wyniku powyżej progu wyborczego, ale z uwagi na silny antyklerykalizm i postulaty światopoglądowe nie będzie to powyżej 9 proc. Choć myślę, że tego typu wynik byłby korzystny dla sceny politycznej, bo od 2005 roku praktycznie nie ma na niej lewicy. Wielu ludzi jest zniechęconych do polityki, bo są przekonani, że różnice między PO i PiS nie są duże. Spór polega na wynajdywaniu fałszywych problemów, typu taśmy, kwestie prywatne, nie ma realnego rozwiązywania problemów, zajmowania się wzrostem gospodarczym, autentycznego zbliżenia z Zachodem. Pojawienie się autentycznej lewicy odwróciłoby ten trend.

Pytanie, czym będzie ruch Biedronia, bo jednak tekst o tym, że Schetyna mógłby być wicepremierem w jego rządzie, czy propozycja dla partii Razem, wg której Razem miałaby zapłacić milion złotych, schować najbardziej rozpoznawalnego polityka Adriana Zandberga i własny szyld, w zamian za jedno miejsce na liście do Europarlamentu świadczą nie tyle o lewicowości, co o nadmiarze wody sodowej i mocnym odrealnieniu…

To są dwie różne sprawy. Wydaje mi się, że wypowiedź na temat Grzegorza Schetyny choć mocno prowokacyjna, jest jak najbardziej celowa. Biedroń doskonale wie, że wygrywać może na dystansowaniu się zarówno od PO jak i PiS. A ta wypowiedź wobec Schetyny jest tego przykładem. Natomiast propozycja wobec Razem jest faktycznie kuriozalna.

Sugeruje Pan, że PO i PiS niewiele różni. Pana zdaniem możliwy jest – rzecz zdawałoby się niewyobrażalna – sojusz obu partii na przykład przeciwko Biedroniowi?

Ależ oczywiście, że w przyszłości jest on możliwy. Już raz był PO-PiS. Kiedyś też może powstać. Dziś to oczywiście niemożliwe. Aby taka koalicja powstała, musiałyby być spełnione dwa warunki. Po pierwsze – musiałaby powstać lewica. A ona powstaje wokół Biedronia. Po drugie – musiałaby nastąpić zmiana pokoleniowa w obu partiach. Ale ona też się powoli dokonuje. PO-PiS byłby taką formacją chadecką.

Czytaj też:
Milion za "jedynkę" na liście Biedronia? Zandberg potwierdza: Nieszczęsna propozycja

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także