Kilka dni temu izraelski polityk został zapytany przez dziennikarza i24News o spięcie na linii Polska – Izrael do którego doszło przy okazji zorganizowanego w Warszawie szczytu bliskowschodniego. Israel Katz wyraził pogląd, iż nie można mówić o kryzysie w stosunkach dwustronnych. – Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy – powiedział p.o. szefa MSZ Izraela. – Byli Polacy, którzy kolaborowali z nazistami. O tym mówił też były premier Icchak Szamir, wspominając historię swojego zamordowanego ojca. Icchak Szamir, któremu Polacy zamordowali ojca, powiedział: "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych – oświadczył. Krytycznie wobec słów ministra wypowiedziały się polskie władze, przedstawiciele władz USA, a także m.in. izraelskie media.
Katz powtórzy jednak wczoraj, że nie zamierza przepraszać Polaków i nie wycofuje się ze swoich słów. – Nie będziemy dawać się prowokować politykowi, którego wiarygodność spadła do zera – skomentował słowa p.o. szefa MSZ, polski wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk.
Rzeczniczka MSZ Ewa Suwara poinformowała natomiast wczoraj wieczorem, że resort weryfikuje informacje o wypowiedzi ministra Katza. – Jeśli te informacje się potwierdzą, to zdecydowanie nie służy poprawie stosunków na linii Polska – stwierdziła Suwara w rozmowie z Radiem ZET.
Czytaj też:
Katz: Nie przeproszę Polaków za słowa o ich współpracy z nazistamiCzytaj też:
MSZ: Pompeo w pełni rozumie negatywne stanowisko Polski wobec wypowiedzi z Izraela