Donald Tusk wczoraj jednoznacznie poparł kandydaturę Aleksandry Dulkiewicz na prezydenta Gdańska. "Głęboko wierzę, że Gdańsk w tę niedzielę wybierze swoją Panią Prezydent" – napisał przewodniczący Rady Europejskiej na Twitterze.
Dziennikarz WP Marek Kacprzak zauważył w rozmowie z Ewą Kopacz, że Tusk tym samym złamał własną obietnicę, że nie będzie angażował się w polską politykę.
– A żyjemy w wolnym kraju? A możemy wyrażać swoje poglądy? – dopytywała była premier. Jej zdaniem Donald Tusk ma pełne prawo ingerować w polską politykę. – Ci którzy będą wybranie do europarlamentu nadal będą polskimi politykami, pochodzą z Polski, nikt im nie odbierze prawa komentowania tego co się dzieje w ich ojczyźnie – mówiła polityk.
Gdy Kacprzak dopytywał Kopacz o dalsze losy Tuska, była premier stwierdziła, że dziennikarz powinien po prostu zaprosić przewodniczącego Rady Europejskiej do programu. – Próbuję go zaprosić od czterech miesięcy. Na razie odbijamy się od ściany. Widocznie woli chodzić tam, gdzie nie będzie trudnych pytań – odparł Kacprzak.
Była premier odparła, że Tusk "uwielbia trudne pytanie" i obiecała "szepnąć dobre słowo".
Czytaj też:
Tusk zabrał głos ws. wyborów w GdańskuCzytaj też:
"Nic nie zmienia". Syn Tuska komentuje propozycję PiS