Portal Gazeta.pl pisze, że "zdziwienie i irytację" wywołało w centrali PiS ujawnienie, gdzie dokładnie i kiedy dla rządów PRL pracowała Barbara Skrzypek, sekretarka Jarosława Kaczyńskiego i bardzo ważna osoba na Nowogrodzkiej.
Z odpowiedzi, jaką Kancelaria Premiera wysłała na zapytanie posła Krzysztofa Brejzy z PO wynika, że w latach 1980–1989 "pani Basia" pracowała w Urzędzie Rady Ministrów, na czele którego stał generał Michał Janiszewski, były szef gabinetu Wojciecha Jaruzelskiego. Barbara Skrzypek była zatrudniona najpierw w archiwum, a potem także w kancelarii tajnej i gabinecie prezesa Rady Ministrów.
Gazeta.pl zwraca uwagę, że Brejza chciał wydobyć te informacje już wcześniej, ale bezskutecznie. W 2017 r. zwrócił się w tej sprawie do KPRM. Kancelarią ówczesnej premier Beaty Szydło kierowała wtedy Beata Kempa. Minister odmówiła posłowi PO, powołując się na możliwość naruszenie dóbr osobistych "pani Basi".
Inaczej stało się na początku marca, kiedy Brejza opublikował odpowiedź KPRM dotyczącą zatrudnienia Barbary Skrzypek. Gazeta.pl podkreśla, że dokument podpisał nie szef Kancelarii Premiera, jak wcześniej, ale zastępca dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu.
Czytaj też:
To on zastąpi Brudzińskiego? Kandydaturę forsuje prezydent