Wiceminister kultury krytycznie o sztuce "Mein Kampf". "Dostrzegają zjawiska, których w Polsce nie ma"

Wiceminister kultury krytycznie o sztuce "Mein Kampf". "Dostrzegają zjawiska, których w Polsce nie ma"

Dodano: 
Jarosław Sellin
Jarosław Sellin
– Mamy do czynienia z grupą ludzi podkręcanych m.in. przez nieprzychylne nam media, którzy żyją w jakimś równoległym świecie i dostrzegają zjawiska, których w Polsce nie ma – powiedział w rozmowie z redaktorem naczelnym "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim w radiowej Trójce wiceminister kultury Jarosław Sellin o sztukach "Wróg się rodzi" oraz "Mein Kampf".

Premiery sztuk odbyły się odpowiednio w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu oraz Teatrze Powszechnym w Warszawie. Zgodnie z opisem, sztuka "Mein Kampf" stara się zbadać, "do jakiego stopnia aktualne są dziś postulaty i idee zapisane przed ponad dziewięćdziesięciu laty". "Analizując język i narrację Hitlera, zadajemy sobie pytanie o język współczesności i mowę nienawiści. Pytamy, ile musiało paść słów, zanim doszło do Holokaustu oraz ile jeszcze musi ich paść, żeby historia się powtórzyła" – czytamy na stronie teatru.

Więcej o sztuce pisze w najnowszym numerze "Do Rzeczy" Agnieszka Niewińska. "W początkowej scenie aktorzy ze spuszczonymi majtkami wypięci na publiczność wyrecytowali słowo wstępne Adolfa Hitlera i przedmowę wydawnictwa do polskiego wydania Mein Kampf z 1992 r., demonstrując tym samym dosadnie, co myślą o rozważaniach Führera. Pierwsza część spektaklu, w którym Hitler został rozpisany na głosy – męskie i kobiece – odnosi się do autobiograficznych wątków z Mein Kampf (...) Przy jedzeniu jedna z aktorek recytuje fragmenty, w których Hitler opowiada, jak narodziła się w nim nienawiść do Żydów. Twórcy nie pozostawiają wątpliwości, że chodzi im w tej scenie o nawiązanie do Polski. Na ścianie pojawia się olbrzymi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej (twarze Maryi i Jezusa pod koniec sceny dwójka aktorów zamalowuje wałkiem malarskim). Jeden z aktorów – mający przy rodzinnym stole reprezentować młode pokolenie – ma z kolei, niczym kibic, wymalowane na
policzkach biało-czerwone barwy" – opisuje Niewińska.

Czytaj też:
Może ty też jesteś faszystą?

"Mamy do czynienia z jakąś grupą ludzi podkręcanych przez nieprzychylne nam media i przez totalną opozycję"

O sztukę był też pytany w radiowej Trójce Jarosław Sellin, wiceminister kultury.– Zwracam uwagę po prostu na to, że mamy do czynienia z jakąś grupą ludzi podkręcanych przez nieprzychylne nam media i przez totalną opozycję – bo ona przecież też wyjaskrawia swój język w polemice z nami – którzy żyją w nadrzeczywistości, w jakimś równoległym świecie, dostrzegają zjawiska, których w Polsce nie ma, i tendencje, których nie ma (...) Jeżeli jakaś część opinii publicznej – a mam nadzieję, że tak jest – uznaje, że to jest jednak szaleństwo i że właśnie instytucjami kultury zarządzają ludzie, którzy oderwali się od rzeczywistości, to trzeba te pretensje wyraźnie adresować. Teatr Powszechny w Warszawie jest teatrem, który należy do prezydenta miasta stołecznego Warszawy – powiedział Sellin.

Źródło: radiowa Trójka
Czytaj także