W środę w całej Polsce obchodzono 9. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Senator PiS Grzegorz Bierecki uczestniczył w uroczystościach, które odbyły się w Białej Podlaskiej. Fragment jego wypowiedzi trafił do internetu i wywołał burzę.
– Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej – powiedział Bierecki. Kolegę z PiS skrytykował nawet Joachim Brudziński. Minister stwierdził: "Wypowiedź, głupia i nieodpowiedzialna, dająca paliwo naszym oponentom, mam nadzieję, że będzie refleksja i słowo przepraszam" – napisał szef MSWiA na Twitterze.
Sam senator jednak nie ma zamiaru przepraszać za swoje słowa. Polityk przekonuje, że nie chciał nikogo wyrzucać z kraju czy odbierać obywatelstwa, a jedynie zależy mu na tym, aby potępić osoby, które nie potrafiły zachować się godnie po katastrofie smoleńskiej.
– Brzmią strasznie [słowa z wczorajszego wystąpienia - red.] dla tych, którzy może poczuwają się do winy. Po drugie mówiłem o wspólnocie narodowej, która powstała po tragedii smoleńskiej, kiedy ludzi wspólnie płakali, a byli tacy, którzy tę żałobę naruszali, robili krzyże z puszek po piwie i sikali na znicze. Tacy ludzie na całym świecie byliby wykluczeni ze wspólnoty – mówił w rozmowie z RMF FM.
Polityk podkreślił, że jego wypowiedź została wyjęta z 15-minutowego wystąpienia.
Czytaj też:
Burza po słowach senatora PiS. Zareagował nawet BrudzińskiCzytaj też:
"Wieczna hańba tym, którzy...". Sikorski o katastrofie smoleńskiej