"Trzeba to sobie jasno powiedzieć". Macierewicz o lobby rosyjskim wśród byłych wojskowych

"Trzeba to sobie jasno powiedzieć". Macierewicz o lobby rosyjskim wśród byłych wojskowych

Dodano: 
Antoni Macierewicz, szef MON
Antoni Macierewicz, szef MON Źródło: Centrum Operacyjne MON / Robert Suchy
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mamy wśród byłych wojskowych lobby rosyjskie, które moje odejście z MON uznało za swoje zwycięstwo i okazję do zasadniczego zwiększenia aktywności polityczno-propagandowej – podkreślił Antoni Macierewicz. Były szef MON mówił również o powodach swojego odejścia oraz Bartłomieju Misiewiczu.

W rozmowie z "Dziennikiem Gazetę Prawną" były szef MON odniósł się m.in. do decyzji o odwołaniu go z tej funkcji. Macierewicz wyjaśnił, że było to "uwarunkowane różnymi koncepcjami politycznymi". Zapytany wprost, czy na decyzję tę nie miała przypadkiem wpływu strona amerykańska, polityk odparł: "Ta propaganda, która się wylewa z 'Gazety Wyborczej' i TVN, próbująca obarczyć odpowiedzialnością naszych amerykańskich sojuszników, jest to prostu dezinformacją. Sięgnięto do starej, sowieckiej metody: sojuszników przedstawmy jako wrogów, a wrogów - jako sojuszników".

"Mamy wśród byłych wojskowych lobby rosyjskie"

Maciej Miłosz zapytał również Antoniego Macierewicza o odwołanie generałów m.in. Bogusława Packa i Mirosława Różańskiego. Były szef MON tłumaczył, że o ile w przypadku pierwszego generała wpływ miała jego "negatywna rola w Żandarmerii Wojskowej i później Akademii Obrony Narodowej", o tyle w przypadku drugiego chodziło o niekompetencję. Pod adresem gen. Różańskiego padły z ust Macierewicza mocne słowa. W jego ocenie, jasno formułował on "geopolityczną opcję rosyjską".

– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mamy wśród byłych wojskowych lobby rosyjskie, które moje odejście z MON uznało za swoje zwycięstwo i okazję do zasadniczego zwiększenia aktywności polityczno-propagandowej – przekonywał były minister obrony narodowej.

"Misiewicz był brutalnie atakowany przez WSI"

W wywiadzie nie zabrakło również pytania o kontrowersje związane z byłym najbliższym współpracownikiem Macierewicza Bartłomieja Misiewicza. Dziennikarz zapytał m.in. o sytuację, która wywołała falę ostrej krytyki, kiedy żołnierze przywitali go okrzykiem "czołem, panie ministrze".

Antonie Macierewicz stwierdził, że o ile samo przywitanie "czołem" jest w wojsku rzeczą absolutnie naturalną, o tyle ministrem nazywać go się nie powinno, bo po prostu nim nie był. Były szef MON podkreślił, że były rzecznik kierowanego przez niego resortu był bardzo atakowany przez Wojskowe Służby Informacyjne. Jak tłumaczył, było to związane z tym, iż na jego polecenie skutecznie uniemożliwił przekształcenie Centrum Kontrwywiadu NATO w strukturę działającą na szkodę polskiego kontrwywiadu i bezpieczeństwa Polski

Czytaj też:
Tak się bawi Misiewicz? "Fakt" o wyczynach rzecznika MON w nocnym klubie

Źródło: Gazeta Prawna
Czytaj także