"Tylko świnie pilnują na egzaminie". Dramat nauczycieli, którzy nie chcą strajkować

"Tylko świnie pilnują na egzaminie". Dramat nauczycieli, którzy nie chcą strajkować

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Nauczyciele, którzy nie zdecydowali się wziąć udziału w strajku, muszą często mierzyć się z pogardą protestujących kolegów i koleżanek.

Pomimo tego, że dzisiaj uczniowie ósmych klas podchodzą do egzaminów, nauczyciele nie mają zamiaru zawieszać strajku. Protest oświaty trwa już ósmy dzień. – Wszystko może zmierzać do wielkiej konfrontacji, czyli polskiej edycji "żółtych kamizelek" – mówi Onetowi Grzegorz Sikora z Forum Związków Zawodowych.

Jednak ogólnopolski strajk to nie tylko protest nauczycieli, nerwy uczniów i ich rodziców, ale również niejednokrotnie dramat tych pracowników oświaty, którzy zdecydowali się nie strajkować. Początkowo happeningi protestujących ograniczały się jedynie do śpiewania piosenek, pikiet, czy przebierania się za krowy, z czasem jednak zaczęły pojawiać się sygnały o niepokojących wydarzeniach.

twitter

W jednej ze szczecińskich szkół nauczycieli, którzy nie chcieli dołączyć do strajku przywitał plakat z napisem "Tylko świnie pilnują na egzaminie".

Szpalery wstydu

Z kolei w niektórych szkołach organizowane są "Szpalery wstydu". Strajkujący nauczyciele ustawiają się w dwóch rzędach po obu stronach korytarza, szydząc z nauczycieli, którzy idą do pracy. Dla wielu jest to prawdziwy dramat.

twitter

"Szłam przez ten szpaler dławiąc się własnymi łzami. Widziałam pogardę w oczach moich koleżanek" - napisała jedna z nauczycielek. "Kiedy o tym myślę, łzy same płyną. Kiedy rozpoczął się egzamin, przez pół godziny płakałam i tylko rozum kazał mi pozbierać się dla tych dzieci" – dodaje pracująca kobieta.

W internecie zaczęły się też pojawiać informacje o nauczycielce, która chcieła powtórzyć z uczniami materiał do egzaminów, ale dyrekcja szkoły zabroniła, więc dzieci musiały chodzić na tajne zajęcia do jej domu. Sprawę opisała dziennikarka Agata Puścikowska.

twitter

"Nie upoważniono mnie do informowania [której szkoły dotyczy sprawa - red.]. Wręcz zakazano. Ale poproszono żebym opisała jako zjawisko" - napisała na Twitterze.

Czytaj też:
"Matury są zagrożone. Ja to mówię wprost". Uczniowie będą musieli powtórzyć rok?
Czytaj też:
Odpowiedzialność za uczniów? Broniarz: To rząd zbagatelizował sprawę

Źródło: Twitter / wp.pl, @APuscikowska , @Roman0101012
Czytaj także