Gintrowski w Teatrze Polskim
  • Małgorzata PuzyrAutor:Małgorzata Puzyr

Gintrowski w Teatrze Polskim

Dodano: 
Koncert "Gintrowski"
Koncert "Gintrowski" Źródło: Piotr Woźniakiewicz ArsLumen.pl
Podczas 10., jubileuszowego koncertu „Gintrowski, a jednak coś po nas zostanie…” wystąpiły takie gwiazdy jak Sebastian Karpiel-Bułecka, Michał Szpak, Natalia Nykiel czy Krystyna Prońko. W trakcie koncertu wręczono Nagrodę im. Przemysława Gintrowskiego „Za wolność w kulturze”

Projekt „Gintrowski, a jednak coś po nas zostanie…” powstał, aby uczcić pamięć legendarnego barda Solidarności, kompozytora, pieśniarza, autora niezapomnianych songów stanu wojennego Przemysława Gintrowskiego. „Artysta – dla jednych nieugięty, niepokorny pieśniarz wyrażający bunt przeciwko złu, dla innych głęboki analityk i piewca ludzkiej duszy. Dziś chcemy zbliżyć się do tego, kim był naprawdę. Chcemy go odkryć poprzez jego własne słowa i refleksje oraz dzięki muzyce, którą stworzył” – mówił o Przemysławie Gintrowskim prowadzący koncert dziennikarz muzyczny Artur Orzech.

NIEŁATWE PIOSENKI

Widowisko w Teatrze Polskim w Warszawie rozpoczęło się wspólnym występem wszystkich artystów w utworze „Jeśli ocalę w sobie ciebie”. Piosenka, do której tekst napisała Justyna Holm, rozbrzmiała głosami Aleksandry Gintrowskiej, Darka Łapińskiego, Skubasa, Janusza Radka, Krystyny Prońko, Sebastiana Karpiela-Bułecki, Patrick The Pan, Natalii Nykiel, Julii Gintrowskiej i Michała Szpaka. Wokalistom akompaniowała orkiestra na żywo, a w tle, na dużych ekranach, przewijał się film z udziałem komponującego Przemysława Gintrowskiego. Efekt potęgowały niezwykła oprawa wizualna i gra świateł. Wykonanie robiło duże wrażenie i zostało nagrodzone przez widownię gromkimi brawami.

Po wspólnym wykonaniu „Jeśli ocalę w sobie ciebie” przyszedł czas na solowe występy poszczególnych artystów. Można było usłyszeć: „Modlitwę o wschodzie słońca” (słowa: Nataniel Tenenbaum) w przejmującym wykonaniu Sebastiana Karpiela-Bułecki, fenomenalnego Michała Szpaka w „Śmiechu” Krzysztofa Marii Sieniawskiego, Krystynę Prońko we wbijającym w fotel wykonaniu „Murów” Jacka Kaczmarskiego, wzruszającą „Tylko kołysankę” śpiewaną przez Julię Gintrowską w duecie z wyświetlanym na ekranie ojcem, przepięknie wykonanego przez Aleksandrę Gintrowską i Darka Łapińskiego „Astrologa” Jacka Kaczmarskiego, „Nike, która się waha” Zbigniewa Herberta w ciekawej interpretacji Janusza Radka, „Autoportret Witkacego” Jacka Kaczmarskiego fantastycznie zaśpiewany przez Natalię Nykiel, energiczne wykonanie „Wróżby” przez Patrick The Pan, a także piękny głos Julii Marcell w utworze „Powrót” Jacka Kaczmarskiego.

Gdy Krystyna Prońko skończyła wykonanie „Murów”, zgromadzoną w Teatrze Polskim publiczność oficjalnie powitała prezes Fundacji im. Przemysława Gintrowskiego Katarzyna Gintrowska. „Przemysław Gintrowski był wielkim bardem wolności, ale jednocześnie nikogo nie udawał. Nie szukał kamer, blasku i sztucznego zainteresowania. Najwyższą wartością dla niego była niezależność i wolność. Twórczość Gintrowskiego to nakaz, jak żyć, aby być sobą, człowiekiem, patriotą” – mówiła. „Ten wieczór napełni nas wspaniałą energią, ale zanim to się stanie, popatrzcie na osobę, z którą przyszliście – żonę, męża, mamę, tatę, przyjaciela, przyjaciółkę z wyrazem szczerej, prawdziwej, wolnej miłości. Bo – jak mówił Artysta – człowiek wolny to człowiek, który kocha i jest kochany, a dom jest tam, gdzie chcą, żebyś został dłużej. Miłości, Kochani!” – zachęcała.

W interpretacjach utworów Przemysława Gintrowskiego, wykonywanych przez poszczególnych artystów, pojawiło się wiele ciekawych brzmień. Każdy z wykonawców został doceniony przez publiczność brawami. Niektóre piosenki porywały widownię do wspólnego śpiewania, inne wywoływały łzy wzruszenia. Scenografia do wszystkich utworów utrzymana była w duchu ukochanego przez artystę złotego wieku cywilizacji starożytnej, a wizualizacje nawiązywały do największych rzeźb tego okresu: „Dawida”, „Temidy”, „Nike”, „Herkulesa”, „Kory” czy „Hekate”. Zachwyt budziła także gra świateł.

W przerwach między wystąpieniami gwiazd rozbrzmiewał głos śp. Przemysława Gintrowskiego zapisany we fragmentach wywiadów, można było dzięki temu poczuć jego realną obecność w murach Teatru Polskiego. „Ja jestem takim, można powiedzieć, prostym chłopakiem, ja jestem taki herbertowski”; „Wyniosłem z domu wielki szacunek do rodziny, bo widziałem, jak bardzo kochali się moi rodzice, jak robili wszystko, by te uczucia trwały. I to jest dla mnie też taka ważna rzecz, bo ja już tu w żartach powiedziałem, że jestem nieszczęśliwy, kiedy muszę wyjść z domu”; „Te piosenki, które ja śpiewam, to nie są łatwe piosenki. Żeby zrozumieć poezję Herberta, trzeba mieć pewną bazę intelektualną w głowie, bo bez tego się nie da”; „Nie jestem kompletnie od nikogo zależny, tylko mogę robić to, co chcę” – dało się słyszeć z głośników.

ZA WOLNOŚĆ W KULTURZE

Podczas oficjalnej części koncertu prezes Fundacji im. Przemysława Gintrowskiego Katarzyna Gintrowska oraz żona Przemysława Gintrowskiego – Agnieszka Gintrowska – wręczyły Nagrodę im. Przemysława Gintrowskiego „Za wolność w kulturze”. W tym roku otrzymał ją Muniek Staszczyk. Współzałożyciel zespołu T.Love został tym samym czwartym w historii laureatem tego wyróżnienia.

„Tegoroczny Laureat w swoich piosenkach opowiada prawdę o człowieku, który po prostu chce pozostać wierny sobie, żyć po swojemu, kochać po swojemu – oddychać wolnym powietrzem. Niechętnie używa wielkich słów. Śpiewa o uniwersalnych uczuciach. Potrafi też celnie zdiagnozować społeczeństwo. Sprzeciwić się realiom, czasami wypominając nasze błędy. Zachował w sobie wolność artysty. Nie traci przy tym wrażliwości i nie przestaje uważnie przyglądać się światu. Przemysław Gintrowski uznał go za barda współczesnej Polski” – mówiła o Muńku Katarzyna Gintrowska.

Muzyk podziękował za, jak sam to określił, szczególne dla niego wyróżnienie. – Połowa lat 90., ulica Czarnomorska, warszawskie Stegny, upał. Stoi Przemek z Jackiem Kaczmarskim, ćmią sobie fajeczki. Przybiliśmy sobie piątki, zaczęliśmy tak sobie rozmawiać, jak to chłopaki na ulicy, i tak sobie pomyślałem wtedy: niesamowita historia, w jakiej fantastycznej drużynie stoję na tej ulicy. Niech ta nagroda będzie stemplem w tej całej sytuacji – mówił, odbierając nagrodę. – Dziękuję serdecznie, piękna rzecz, postawię w szacownym miejscu – dodawał.

Po wręczeniu nagrody ze sceny Teatru Polskiego popłynęły słowa najnowszego przeboju Muńka Staszczyka – „Pola”, który zaśpiewała Julia Marcell w towarzystwie zespołu artysty.

Na zakończenie koncertu publiczność usłyszała jeszcze mocny w przekazie utwór Zbigniewa Książka „Czy poznajesz mnie, moja Polsko?” w wykonaniu Skubasa, a na bis wyszła raz jeszcze Krystyna Prońko, by „Murami” Jacka Kaczmarskiego pożegnać publiczność.

Artykuł został opublikowany w 51/2019 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także