Szokujące sceny przed rozprawą ws. Piskorskiego. Doszło do przepychanek

Szokujące sceny przed rozprawą ws. Piskorskiego. Doszło do przepychanek

Dodano: 
Mateusz Piskorski
Mateusz Piskorski
O godzinie 10.00 w warszawskim sądzie okręgowym rozpoczęła się rozprawa ws. oskarżonego o szpiegostwo Mateusza Piskorskiego. Przed rozpoczęciem miało jednak dojść do skandalu.

Wydarzenia sprzed rozprawy relacjonuje portal Onet.pl. "Kilka minut przed 10 rano policjanci wprowadzili Matusza Piskorskiego do sali rozpraw w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Dzień wcześniej rzecznik partii Zmiana informował media, że przed salą Piskorski 'wygłosi oświadczenie do mediów w związku z blokowaniem możliwości opuszczenia aresztu mimo prawomocnej decyzji o możliwości wpłacenia kaucji'" – czytamy.

Onet podaje, że Piskorski jeszcze idąc po schodach zaczął zwracać się do dziennikarzy, ponieważ towarzyszący mu policjanci próbowali go jak najszybciej doprowadzić na salę rozpraw. – Funkcjonariusz ABW jest człowiekiem niekompetentnym, będziemy wnioskować o jego przebadanie, ponieważ nic z zarzucanych mi czynów, nawet tych ABW nie stanowi w polskim prawie przestępstwa i to jest najśmieszniejsze. Oskarżają mnie o kształtowanie opinii publicznej. To pierwszy tego typu proces nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Mam nadzieję, że zajmie się tym komisja europejska – mówił lider partii Zmiana, jednak kontynuowanie wypowiedzi uniemożliwiali mu funkcjonariusze, którzy zaczęli go coraz mocniej popychać. Doszło do przepychanki.

– Jak widać, usta są zamykane również na tym poziomie. Proces jest utajniony z uwagi na rzekomy niepokój prokuratury o spokój i porządek społeczny, co jest samo w sobie kuriozum. Gdybyście, dziennikarze, byli na tym procesie, myślę, że zarówno prokuratura jak i ABW byłyby instytucjami... – kontynuował Piskorski. Dokończyć jednak nie zdołał, ponieważ policjanci wepchnęli go do sali.

twitter

Oskarżony o szpiegostwo

Były poseł Samoobrony i lider partii Zmiana jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Prokuratorzy twierdzą, że wykorzystując swoje liczne kontakty w kraju i za granicą, u dziennikarzy i w kręgach politycznych promował cele Federacji Rosyjskiej. Śledczy uważają, że miał również prowokować antypolskie nastawienie u Ukraińców oraz antyukraińskie postawy wśród Polaków. Wszystko to zaś maił podejmować w porozumieniu z rosyjskimi służbami specjalnymi, za co miał być sowicie opłacany.

O prawa Mateusza Piskorskiego upominali się eksperci Organizacji Narodów Zjednoczonych. W przekazanej polskiemu rządowi opinii ocenili, iż pozbawienie go wolności jest "arbitralne i sprzeczne z przepisami Powszechnej deklaracji praw człowieka". Domagali się również zwolnienia go z aresztu i zapewnienia mu egzekwowalnego prawa do odszkodowania”.

18 grudnia ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję, iż Mateusz Piskorski będzie mógł opuścić areszt, jeśli wpłaci 300 tys. poręczenia majątkowego. Orzeczenie to zaskarżyły zarówno obrona, jak i prokuratura. Adwokaci polityka wnioskowali o zmniejszenie kaucji. W styczniu warszawski Sąd Apelacyjny rozpoznał zażalenia i zmienił wcześniejsze postanowienie w takim zakresie, że poręczenie majątkowe zwiększono do kwoty 500 tys. zł, zaś zakaz działalności publicznej został uchylony. Inne postanowienia sąd utrzymał w mocy. Na drodze opuszczenia przez Piskorskiego aresztu mają stać jednak problemy proceduralne.

Czytaj też:
Sąd podwyższył Piskorskiemu kaucję. "To kwota praktycznie nieosiągalna"

Źródło: Onet.pl
Czytaj także