Dziennik tłumaczy, że chodzi o wszystkie zamówione przez Kancelarię Sejmu loty, które miały miejsce w okresie od listopada 2015 do sierpnia 2019 r. w ramach limitów nalotów przez wojskowe Siły Powietrzne, a nie tylko te o statusie HEAD, czyli z marszałkiem Kuchcińskim na pokładzie.
Ma to znaczenie dlatego, że lot żony marszałka Doroty Kuchcińskiej nie został uwzględniony w wykazie lotów, który wcześniej ujawniło Centrum Informacyjne Sejmu (były to tylko loty o statusie HEAD), a dotyczący go dokument posłowie opozycji odnaleźli w Bazie Lotnictwa Transportowego. Problem w tym, że w myśl wojskowych procedur, plany lotów niszczone są po trzech miesiącach.
Gazeta podkreśla, że "opinia publiczna ma prawo zweryfikować słowa marszałka o 23 lotach z rodziną i rzekomo jednym samej żony". "Pełna dokumentacja wszystkich lotów pozwoliłaby także zweryfikować bulwersujące informacje, jakie krążą w wojsku, na temat 'lotów po koszulę' dla marszałka" – wskazuje "Rz".
Autorka artykułu Izabela Kacprzak pisze, że Kancelaria Sejmu nie tylko odmawia posłom dostępu do materiałów, ale także nie odpowiada na żadne pytania dziennikarzy w tej sprawie.
Czytaj też:
"To już nie nadużycie, to domniemane przestępstwo". Nowe doniesienia o lotach marszałkaCzytaj też:
Loty Kuchcińskiego: "Nagła sytuacja" i narty w Bieszczadach