W zeszłym tygodniu Grzegorz Schetyna poinformował, że kandydatem Koalicji Obywatelskiej na premiera będzie Małgorzata Kidawa-Błońska. Zdaniem Komorowskiego to "rewelacyjne" posunięcie.
– To było na dzień przed zamknięciem możliwości manipulowania listami wyborczymi i to widać, że z punktu widzenia zagrania politycznego oznaczało pełne absolutnie zaskoczenie dla PiS – przekonywał Komorowski.
"Podniesienie poprzeczki"
Były prezydent chwalił kandydaturę Kidawy-Błońskiej przekonując, że to "podniesienie poprzeczki, jeśli chodzi o kwalifikacje polityczne i moralne także, ale także i obyczajowe, na wysoki poziom, więc niech się PiS stara dorównać".
– Można powiedzieć, że Jarosław Kaczyński jest autorem pomysłu, aby to nie liderzy partii sprawowali władzę premierowską. Prawo i Sprawiedliwość jest ostatnim środowiskiem, które mogłoby to rozwiązanie krytykować, więc niech siedzą cicho! – oświadczył.
"Zwalczał Marcinkiewicza"
Zdaniem byłego prezydenta Kaczyński zastosował ten manewr po raz pierwszy na początku lat dwutysięcznych. – Wystawił Marcinkiewicza, a potem go zwalczał – powiedział Komorowski.
Kazimierz Marcinkiewicz był premierem od października 2005 r. do lipca 2006 r. w pierwszym rządzie PiS.
Czytaj też:
Wpadka gabinetu cieni PO. Interesujący wątek z Kidawą-Błońską