"Rz": Kim naprawdę był darczyńca od kamienicy Banasia

"Rz": Kim naprawdę był darczyńca od kamienicy Banasia

Dodano: 
Marian Banaś
Marian Banaś Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
"Rzeczpospolita" przeanalizowała życiorys Henryka Stachowskiego, który podarował Marianowi Banasiowi słynną kamienicę. Według gazety przeszłość darczyńcy jest zaskakująca.

"Jeden napad na kasę oszczędnościową w Myślenicach i brak śladów działalności opozycyjnej w czasach PRL. Materiały, jakie otrzymaliśmy w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie i Krakowie, stawiają pod znakiem zapytania słowa Mariana Banasia o Henryku Stachowskim" – pisze dziennik.

"Rz" przypomina, że Stachowski przed laty podarował przyszłemu ministrowi finansów i prezesowi NIK rodzinną kamienicę w Krakowie i dom na wsi za "dożywocie". O tym, że kamienicę otrzymał od "żołnierza AK", Banaś sam mówił publicznie. Tłumaczył, że Stachowski to były żołnierz Kedywu AK, po wojnie aresztowany przez UB, torturowany i skazany na więzienie.

"Wnioski zaskakują"

"Zastanowiło nas, dlaczego Henryka Stachowskiego nie ma więc w rejestrze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i że jako człowiek zakładający «Solidarność» nie był represjonowany w PRL. Sięgnęliśmy do archiwów, by zbadać przeszłość Stachowskiego. Wnioski zaskakują" – informuje "Rz".

Według ustaleń gazety w maju 1945 r. Stachowski z grupą pięciu osób napadł z bronią w ręku na Komunalną Kasę Oszczędności w Myślenicach, zabierając 130 000 zł. Materiały IPN wskazują, że napad przypisano do akcji wywrotowej wobec państwa grupy leśnej "Cement", która według UB powstała z inspiracji słynnego oficera wywiadu AK Inspektoratu Krakowskiego Edwarda Mellera ps. "Mewa".

Pseudonim "Nowy"

"Rz" ustaliła w IPN, że "Cement" działał tylko trzy miesiące i miał na swoim koncie dwa napady: ten w Myślenicach i drugi na piekarnię, skąd zrabowano mąkę i 2 tys. zł. Dziennik podaje, że Stachowski działał w grupie pod pseudonimem "Nowy" i brał udział tylko w pierwszej akcji.

Jak czytamy w artykule, "we wrześniu 1945 r. ówczesny wojskowy sąd okręgowy skazał za to Stachowskiego na pięć lat więzienia (amnestią złagodzono karę do 2,5 roku) – za czyn z art. 9 dekretu o ochronie państwa – miał wtedy zaledwie 23 lata".

"Rzeczpospolita" zaznacza również, że w archiwach brak śladu, by Henryk Stachowski należał do Kedywu AK, o czym mówił Marian Banaś.

Czytaj też:
Ważny polityk PiS: Nie będziemy umierać za Banasia

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także