Przypomnijmy, że w sierpniu 2019 r. producent filmowy Piotr Woźniak-Starak wypadł z łodzi i utopił się w jeziorze Kisajno na Mazurach. Został pochowany na specjalnie przygotowanym miejscu w majątku rodzinnym w Fuledzie. Miał 39 lat.
Pochówek milionera wzbudził sporo wątpliwości, bowiem miejsce, w którym złożono trumnę, w niczym nie przypominało katakumb. Kiedy media nagłośniły sprawę, zainteresowali się nią urzędnicy, a także policja.
Jak donosi "Super Express", mundurowi, którzy badają legalność pochówku Woźniaka-Staraka, dali sobie jeszcze kilka miesięcy na rozwiązanie sprawy. Przewidziany termin 30 dni okazał się bowiem niewystarczający.
– Czynności cały czas trwają. W takich sprawach możliwe jest przedłużenie postępowania nawet do roku. O szczegółach nie będziemy póki co informować – powiedziała w rozmowie z "SE" Iwona Chruścińska, oficer prasowa policji w Giżycku.
W Polsce pochówku zwłok można dokonywać wyłącznie na cmentarzach, chyba że są to katakumby. Za złamanie tego przepisu grozi kara grzywny. Niewykluczona jest także ekshumacja i przeniesienie grobu – czytamy w dzienniku.