W ciągu dnia Wałęsa zaatakował PiS na Twitterze, że próbuje "gumkować" go z historii. Jako dowód przedstawił zdjęcia, a których pracownicy gdańskiego lotniska mieli zasłaniać jego nazwisko. Okazało się jednak, że zdjęcia są stare i zostały zrobione w maju.
Kiedy prawda wyszła na jaw, były prezydent napisał na Twitterze, że doszło do ataku hakerskiego. Jak tłumaczył, ktoś wykorzystał jego nieuwagę.
"Witam Wszystkich Panstwa. Chciałbym serdecznie przeprosić Panstwa za powstałe zamieszanie z powodu zdjec z lotniska w Gdańsku.Jestem starszym człowiekiem i nie zauważyłem pewnych zmian.Bardzo sie zdenerwowałem.W moim biurze był atak hakera.Korzystam z innego komputera.LW" – napisał (pisownia oryginalna).
"Wielu osobom tej władzy nie podoba sie ze jestem aktywny na Facebooku i Twitterze.Moglem sie tylko domyślać ze mój komputer w biurze mógł byc narażony na atak hakera.Probuje sie w rożny sposób ograniczyć wolność słowa ale sie nie poddam i bede walczył.LW" – dodał.