– Antoni Macierewicz poświęcił tej sprawie bardzo dużo życia. On tą sprawą żyje, zaangażował się, włożył czas i energię – podkreślała Wassermann w programie "Jeden na jeden". Dodała, że gdyby to ona zajmowała się sprawą katastrofy smoleńskiej, być może prowadziłaby inną politykę informacyjną.
– Czyli ma pani zastrzeżenia, że tutaj nie wszystko jest ok? – zapytał Rymanowski. – Udało się panu, co? – odpowiedziała Wassermann. – Nie, pytam panią o zdanie – wyjaśnił dziennikarz. – Będziemy rozmawiać, czy się panu udało powiedzieć, że mam zaufanie, nie mam? Mam zaufanie do pracy, która jest wykonywana. Jeżeli pan mnie pyta, pewnie politykę informacyjną prowadziłabym inną.
– Nie chodzi o to, że ja panią złapię lub nie złapię. Chodzi o to, że takie słowa, czasami nie do końca precyzyjne, de facto obniżają wiarygodność prac całej komisji – tłumaczył Rymanowski. – Ja myślę, że to o to chodzi, a potem na paskach będzie jedno zdanie, że ktoś komuś ufa lub nie – stwierdziła Wassermann.
Dziennikarz pytał posłankę, czy Antoni Macierewicz sprawdził się w roli szefa podkomisji smoleńskiej. – Jestem mu bardzo wdzięczna za te lata życia, które włożył w tą sprawę. Pamiętam, jak było nam bardzo ciężko, jak kłamstwo było wszechobecne. (…) Ja mu tego nigdy nie zapomnę, ile dla tej sprawy zrobił – podkreśliła Wassermann.
O godz. 13:00 podkomisja badająca katastrofę smoleńską ma przedstawić raport techniczny.
Czytaj też:
Macierewicz: Eksplozje przyczyną katastrofy tupolewa