– Czyli słusznie Piętę Pan Bóg pokarał? – spytał Kłopotka prowadzący rozmowę Konrad Piasecki. – Myślę, że tak. Za jego butę, za arogancję, za jego nauki moralne – stwierdził poseł PSL na antenie Radia Zet.
"Fakt" napisał, że Stanisław Pięta przez kilka miesięcy romansował z kobietą, którą poznał w czasie miesięcznicy smoleńskiej. Poseł miał jej obiecywać m.in. pracę w Orlenie. On sam zaprzecza tym doniesieniom.
PiS zawiesiło już Piętę w prawach członka partii i klubu. Polityk stracił również miejsce w komisji śledczej ds. Amber Gold i sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Według ustaleń "Rzeczpospolitej" Piętę prześwietla teraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
– Na pewno nie ma wszystkich świętych, każdy z nas ma coś tam za uszami. Ale dlatego mówię: najgorzej pouczać innych, będąc samemu nie fair – powiedział Kłopotek. Jego zdaniem, kiedyś w Sejmie było więcej "koleżeńskości" i "życzliwości".
– Jeden na drugiego tak nie napadał, jeden na drugiego tak nie donosił, również do różnych mediów, a dzisiaj po prostu to jest chleb powszedni – przekonywał poseł PSL, dodając, że w Sejmie kamery zaglądają już "praktycznie wszędzie".
Czytaj też:
Afera posła Stanisława Pięty. Służby specjalne wchodzą do gry