W lutym 2018 r. Robert Feluś opublikował felieton dotyczący słynnej noweli ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Pod tekstem zamieszczono komentarz, którzy brzmiał: "WYWLOKE cie z tego samochodu jeżdżącego po Wawie (…). Będę ostatnim widokiem który zarejestrują twoje oczy!!! ODPOWIESZ miedialys mieciu!!!" (pisownia oryginalna).
Ówczesny redaktor naczelny "Faktu" zgłosił ten wpis na policję. Mundurowym udało się ustalić autora, a prokuratura postawiła mu zarzut z art. 190 Kodeksu karnego, który stanowi, że za groźby karalne można zostać ukaranym grzywną, ograniczeniem wolności lub pozbawieniem jej na okres do dwóch lat.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa skazał internautę na 8 miesięcy ograniczenia wolności i 160 godzin pracy społecznych (po 20 miesięcznie). Obciążył też mężczyznę kosztami sądowymi w wysokości 250 złotych – pisze portal Wirtualne Media.
Feluś o wyroku poinformował na Twitterze i podziękował policji za "namierzenie bohatera ukrytego za klawiaturą". "Nie wolno pobłażać hejterom!" – stwierdził.
Robert Feluś przestał być redaktorem naczelnym "Faktu" we wrześniu ubiegłego roku, kiedy tabloid opublikował kontrowersyjną okładkę po śmierci syna Leszka Millera. Tytuł tekstu brzmiał: "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur". Były premier wytoczył gazecie proces.
Czytaj też:
Burza po publikacji "Faktu" o Millerze. Redaktor naczelny zrezygnował