Wojciech Sadurski był gościem programu "Nie ma żartów". Fragment rozmowy Elizy Michalik z profesorem trafił do internetu.
– W tej chwili gra toczy się w Polsce o wszystko. My musimy wygrać te wybory europejskie, które są częścią tego czteropaka wyborczego – mówił Sadurski, tłumacząc, że Polaków czekają jeszcze wybory parlamentarne i prezydenckie.
– To są wybory na temat tego, jaki będzie ustrój Polski i czy zachowamy te resztki demokracji i praworządności, które mamy i na tej bazie będziemy mogli ją odbudować. Bo jeśli nie, to wszystko zostanie stracone – przekonywał i instruował opozycję.
"Trzeba walić prostymi hasłami"
– Dlatego nie można mieć skrupułów, niestety. Trzeba walić takimi prostymi hasłami, jak powiedziałem: oni kradną, my ochronimy wolność, i my zapewnimy silne miejsce Polski (w UE – red.), w tym także pieniądze z Unii – mówił profesor.
Jego zdaniem "trzeba zamalować miasta billboardami", "jeździć autobusami z tymi hasłami i je powtarzać". – Nie koncentrować się na wielkich miastach, bo one są liberalno-demokratyczne i generalnie antypisowskie. Teraz walka, zarówno ze strony naszych braci i sióstr pisowskich, jak i po naszej stronie toczy się o tych, którzy albo w ogóle nie głosowali, albo nie bardzo wiedzą (na kogo – red.) – przekonywał.
W jego ocenie każdy z obozów politycznych ma swój żelazny elektorat, o który nie trzeba walczyć. Natomiast wieś, małe miasteczka - tam trzeba jechać – podpowiadał przeciwnikom PiS Sadurski.
Czytaj też:
Polacy ocenili Morawieckiego. Takich notowań jego rząd jeszcze nie miał