Nowy Babilon, czyli odejście od Boga. Czy grozi nam upadek cywilizacyjny?

Nowy Babilon, czyli odejście od Boga. Czy grozi nam upadek cywilizacyjny?

Dodano: 
"Wieża Babel" - Pieter Bruegel
"Wieża Babel" - Pieter Bruegel Źródło: Wikimedia Commons
Prof. W. Julian Korab-Karpowicz I I W wizji swych założycieli Stany Zjednoczone miały być Nowym Jeruzalem. Kiedy purytańscy koloniści przybyli z Wielkiej Brytanii do Nowego Świata na początku XVII wieku, szukali nie tylko miejsca, w którym będą mieli zapewnioną wolność religijną, ale także takiego, w którym będzie możliwe zbudowanie idealnego społeczeństwa. Obserwując ostatnie wydarzenia na świecie, nie sposób oprzeć się refleksji, że ten wymarzony ideał Nowego Jeruzalem został zastąpiony przez Nowy Babilon i to w skali globalnej.

Babilon to symbol ziemskiej potęgi, a zarazem ludzkiej pychy – jaką jest odejście od Boga. O ile w Nowym Jeruzalem życie w łączności z Bogiem jest celem najwyższym, w Nowym Babilonie, obejmującym dzisiaj cały zglobalizowany świat, polityka przyjmuje najwyższe miejsce w życiu człowieka i angażuje ludzkość w ograniczone, doraźne cele: dążenie do bogactwa, przyjemności, wpływów i dominacji. Babilon więc to też symbol zniewolenia. Odciągając ludzi od Boga i prawdziwych celów, jakimi są nasz rozwój moralny i umysłowy oraz stwarzanie jak najlepszych warunków dla naszego życia, ta potęga ziemska mami nas swoimi świecidełkami, albo napełnia strachem, aby wymusić na nas pewne działania.

Nowego Babilonu nie można dzisiaj utożsamić z żadnym konkretnym państwem. Są nim zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska, i zapewne większość krajów na świecie. Składają się też nań wielkie globalne korporacje, organizacje międzynarodowe, takie jak Światowa Organizacja Zdrowia, potężne grupy interesów, takie jak LGTB oraz wpływowe media. Są one wszystkie komponentami próbującej nas zniewolić globalnej siły. Połączone są jedną wspólną cechą: odejściem od Boga.

Są cztery podstawowe problemy jakie stoją obecnie przed ludzkością. Jest to problem przeludnienia, środowiska, głodu i wojny. Ludność ziemi jest bliska ośmiu miliardów i szczególnie w niektórych regionach, nadal gwałtownie wzrasta. Populacja Nigerii niedługo przegoni populację Stanów Zjednoczonych. Kurczą się zasoby naturalne. Zapasów ropy zostało na 43 lata. Ponad 800 milionów ludzi na świecie pozbawionych jest dostępu do zdrowej wody pitnej. Co roku umiera z głodu około 11 milionów dzieci poniżej 5 roku życia, co oznacza 30 tys. małych dzieci dziennie. Napięcia w stosunkach między państwami oraz wydatki na zbrojenia rosną. Zapomina się o prawie międzynarodowym i o sztuce dyplomacji. To czyni nasz świat bardzo niebezpiecznym. Tymczasem, zamiast rozwiązywać te problemy, od których zależy byt przyszłych pokoleń, w życiu politycznym państw i polityce międzynarodowej trwa ciągły spór. Marnuje on ludzkie energie. Jest to spór o władzę, o to kto będzie nad kim panował. Bez względu na jego wynik, ten spór prowadzi cywilizację do upadku.

Widok amerykańskich ulic z ostatnich tygodni może przerażać. Obraz ten pokazuje do jakiego etapu może prowadzić konflikt polityczny. Jaka jednak korzyść z rabowanych sklepów, niszczonych pomników, palonych samochodów policyjnych, nawet dla tych którzy rabują, niszczą i podpalają? Mówiąc krótko: żadna. Tu nie ma nic, żadnych wartości, poza radykalną walką o władze – walce, w wyniku której wszyscy uczestnicy będą przegrani. Tu nie chodzi o prawdę, dobro i miłość. Transparenty z wypisywanymi sloganami, te czy inne, nie mówią prawdy. Zazwyczaj upraszczają rzeczywistość. Używane są jedynie jako pretekst do określonego zachowania. Każdy rabunek własności prywatnej i zniszczenie dobra publicznego to nie dobro, lecz zło. Bo przecież własność prywatna to owoc czyjeś pracy, a dobro publiczne to nasze dobro wspólne, majątek, który należy szanować. O miłości dla drugiego człowieka, a więc o życzliwości i szacunku, w ogóle tu zapomniano. Takie działania są typowo antycywilizacyjne.

Cywilizacja oznacza wysoko rozwiniętą kulturę i dotyczy społeczeństw, które osiągnęły wysoki stopień organizacji i złożoności. Jest wytworzonym w ciągu wieków przez określoną dużą grupę społeczną jej środowiskiem materialnym, społecznym i duchowym. Dlatego sam rozwój naukowo-techniczny nie definiuje cywilizacji. Jest to jedynie jej materialny aspekt. Ludzie dysponujący nowoczesną technologią mogą nadal stoczyć się na poziom barbarzyństwa, co wyraża się w ich zachowaniu: rabunku, bezmyślnym niszczeniu mienia, przemocy i okrucieństwie. Dlatego, jeżeli weźmiemy pod uwagę te trzy aspekty: materialny, społeczny i duchowy, to ten ostatni, na który składają się m. in. wzniosłe idee życia społecznego oraz normy etyczne, jest z punktu cywilizacji najważniejszy. W swoim najwyższym aspekcie duchowym cywilizacja odnosi się bowiem do rozumności i moralności, dzięki którym człowiek wyróżnia się od innych stworzeń. To dzięki rozwojowi myśli i pojęć moralnych wznosimy się na wyższy pułap życia.

Cywilizacja europejska odbyła długą drogę. Pierwsze systematycznie ujęte zasady myślenia i etyki, a także idee dotyczące organizacji społeczeństwa pojawiły się w starożytnej Grecji. Grecy odczuwali silnie swoją odrębność wobec despotycznych rządów orientalnych, których symbolem był Babilon, a potem imperium perskie. Byli obrońcami demokracji i wolności. Wkładem Rzymu była z kolei idea prawa i republiki. Kiedy przekształcił się w imperium, ogarnięty korupcją upadł. Chrześcijaństwo wzniosło Europę na wyższy poziom etyczny. Uczyło miłości i czystości serca. Było pomostem cywilizacyjnym w momencie, kiedy upadał Rzym. Przez kilkaset lat zapanowały wówczas nad Europą wieki ciemne – upadek nauk i sztuk, przechowywanych wówczas głównie w klasztorach. Po rozkwicie kultury średniowiecza, przyszedł czas na rozwój naukowo-techniczny i odkrycia geograficzne, i od tego czasu można mówić o potędze Europy. Stopniowo europejskie nauki i sposób bycia ogarnęły cały świat. Czy więc należy teraz wstydzić się naszej cywilizacji bowiem towarzyszyły jej też takie negatywne zjawiska jak wyzysk, podbój i niewolnictwo?

Otóż należy to jasno powiedzieć, że zło jakimi są wyzysk, podbój i niewolnictwo nie są charakterystyką Zachodu, ale dotyczą wszystkich kultur na określonym stopniu ich rozwoju. Handel niewolnikami i walka pomiędzy zwaśnionymi plemionami były szeroko rozpowszechnione w Afryce zanim dotarli tam w poszukiwaniu zysków handlarze z Europy. Trzeba też pamiętać, że Europejczycy nie tylko podbijali i uzależniali, ale też budowali drogi, szpitale i szkoły oraz umożliwiali członkom miejscowych elit wysyłanie dzieci do swoich uniwersytetów. Włożyli w ten sposób wielki wkład cywilizacyjny w rozwój całego świata. Doprowadzili do jego obecnego kształtu. O ile niewolnictwo należy już do przeszłości, podbój i wyzysk są nadal częścią dnia dzisiejszego. Nawet jeżeli kiedykolwiek były one dokonane w imię Boga, kłócą się z ideałem chrześcijańskim. Jak długo cywilizacja europejska pozostawała pod silnym wpływem chrześcijaństwa, następowała więc ciągła próba usuwania zła społecznego i wzniesienia nas wszystkich na wyższy poziom cywilizacyjny.

Ucywilizowanie to rozwój naukowo-techniczny, lepsza i bardziej sprawiedliwa organizacja życia społecznego, rozwój sztuk pięknych, ale przede wszystkim moralne uwznioślenie człowieka. Kiedy ludzie zaczynają rozumieć, że wyzysk, podbój i niewolnictwo są czymś złym, bowiem prowadzą do krzywdy, próbują je usunąć. Te procesy dokonały się w ramach cywilizacji europejskiej: odejście od niewolnictwa, wypracowanie humanitarnych zasad prowadzenia wojen dla ochrony ludności cywilnej oraz rannych i poddających się żołnierzy, próba usunięcia groźby wojny zaborczej przez stworzenie Ligii Narodów, a potem ONZ, dążenie do większej równości społecznej i zapewnienia godziwych warunków pracy. O ile odchodzimy teraz od niektórych z tych osiągnięć, zatracamy nasz rozwój cywilizacyjny.

Czy świat będzie lepszy, kiedy osiągnięcia cywilizacji europejskiej runą pod uderzeniami gniewnych tłumów i na czoło wysunie się cywilizacja chińska czy arabska? Należy w to powątpiewać. Tradycja rozumu, tradycja wolności oraz tradycja miłości narodziły się w łonie Europy. Te trzy tradycje są fundamentem współczesnego świata, wyrosłym z cywilizacji europejskiej. Są one teraz pod wyraźnym atakiem, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Już dziś widać jak coraz większy wpływ na świat ma orientalny despotyzm. Dla śledzenia swych obywateli, Chiny budują genetyczną bazę ich danych DNA każdego mieszkańca w kraju. Światowa Organizacja Zdrowia wydaje dyrektywy w sprawie koronawirusa powodujące głęboki paraliż społeczny, które bezkrytycznie wykonują rządy większości państw. W Indiach za brak masek policja bije zatrzymanych kierowców i ich pasażerów pałkami, i oblewa ich chemicznym środkiem odkażającym. Między Chinami a Indiami narasta groźny konflikt graniczny o skrawek ziemi w Himalajach. Przykłady można by mnożyć. Mamy do czynienia ze światem, z którego coraz bardziej uciekają greckie ideały rozumu i wolności oraz chrześcijański ideał miłości i związku z Bogiem. Tym samym staczamy się cywilizacyjnie. Wpadamy w niewolę Babilonu.

Człowiek to istota niedokończona. Wiele osiągnął na polu nauki i technologii, ale ma jeszcze długą drogę do osiągnięcia doskonałości. Ta doskonałość przejawia się w myśleniu w sposób racjonalny i moralny oraz w cnocie miłości i wyrażona jest w instytucjach, które podnoszą jakość życia społecznego i czynią nasze życie bardziej bezpiecznym, dostatnim i szczęśliwym. W tym kierunku należy organizować społeczeństwa, a jednocześnie rozwiązywać wielkie problemy z jakimi boryka się obecnie ludzkość. Człowiek, który oddala się od Boga i idei dobra, jest jednak za słaby, aby tego dokonać sam. Pokusa do zła, do dominacji nad innymi, do niewolnictwa, podboju i wyzysku jest olbrzymia. Ci, którzy chcą ustanowienia Nowego Babilonu, żądni panowania nad światem i wielkich zysków, są gotowi na największe kłamstwa i zbrodnie. Lecz nie tędy droga do ludzkiego szczęścia. Prawdziwie szczęśliwy świat, to ten, w którym ludzie są wolni i żyją zgodnie. W Bogu znajdują oni cel najwyższy. Taki świat to wizja Nowego Jeruzalem, jaka przyświecała kiedyś Ameryce.

Niech „rzeka wody życia” wypłynie z Nowego Jeruzalem i napoi „drzewo życia”, które „ma moc uzdrowienia narodów”. (Objawienie 22: 1, 2). To fizyczne i duchowe uzdrowienie umożliwi ludziom osiągnięcie doskonałego życia, tak jak zalecił nam Bóg (Mt 5,48).

………….

Autor jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Historii filozofii politycznej”, „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.

Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także