Wypadek na wakacjach po drinku? To ubezpieczenie nadal będzie działać!
Artykuł sponsorowany

Wypadek na wakacjach po drinku? To ubezpieczenie nadal będzie działać!

Dodano: 
Drink z parasolką
Drink z parasolką
Końcówka sierpnia i wrzesień to czas, gdy wielu z nas jedzie na wakacje. W turystycznych miejscowościach tłok jest zdecydowanie mniejszy, a i ceny stają się bardziej przyjazne. I właśnie dlatego na wypoczynek wybieramy czas po sezonie. Wszystkim urlopowiczom naprzeciw wychodzą ubezpieczyciele. Firma LINK4 zdecydowała, że będzie pokrywać wakacyjne szkody nawet wówczas, gdy ubezpieczony był pod wpływem alkoholu.

Do tej pory w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia turystycznego w LINK4 widniał zapis, że ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody, gdy klient był pod wpływem alkoholu. Ubezpieczyciel weźmie odpowiedzialność za złamane czy skręcone kończyny, rozcięcia, stłuczenia, uszkodzenia ciała czy inne urazy. Do tej pory w takich przypadkach ubezpieczyciel sprawdzał czy ubezpieczony był trzeźwy. Teraz firma postanowiła znieść to wyłączenie - opcja ta jest dostępna w standardzie, a kupujący polisę klient nie jest obciążony dodatkowymi kosztami.

Jak tłumaczy Maciej Krzysztoszek z LINK4, ubezpieczyciel nie chce udawać, że podczas wczasów nie ma napojów z procentami. - Rozumiemy, że w czasie wakacji odrobina alkoholu, np. do posiłku czy na wieczornej imprezie jest dopuszczalna – wyjaśnia Zaznacza jednak, że zmiany wprowadzone przez LINK4 w żaden sposób nie zwalniają klientów z odpowiedzialności za siebie. Ostrzega również przed zachowaniami skrajnie nieodpowiedzialnymi, które mogą skończyć się tragicznie. – Wówczas nie pomoże żadne, nawet najlepsze ubezpieczenie – dodaje Maciej Krzysztoszek i zaznacza, że choć LINK4 zmieniło warunki ubezpieczenia turystycznego, to nie weźmie odpowiedzialności za podpalenie hotelu, chuligańskie wybryki czy zniszczenie mienia innych turystów.

Ubezpieczenie turystyczne w LINK4 jest jednak znacznie szersze. Przede wszystkim pokrywa koszty leczenia za granicą. A te nie są małe. Zwykła wizyta u internisty za zagranicą może kosztować, jak we Francji, ok. 23 euro, a gdy potrzebna jest pomoc specjalistów czy np. zwykłe założenie na rękę lub nogę gipsu, koszty bardzo mocno rosną. Należy również pamiętać o wysokich kosztach hospitalizacji. Dobrze jest zatem doliczyć do kosztów wyjazdu ubezpieczenie, które nie pozwoli na zrujnowanie wakacyjnego budżetu. Koszty są niewielkie, ale polisa pozwoli spać spokojnie. Tym bardziej, że media co chwila donoszą o niszczycielskiej sile żywiołów i najróżniejszych problemach turystów na wakacjach. Na długo w pamięci pozostaną nam zdjęcia trawionej przez ogień Grecji czy zniszczonego wiaduktu w Genui. Wszędzie tam byli turyści. Polisa LINK4 nie tylko pokryje koszty ewentualnego leczenia za zagranicą, ale także pokryje koszty ewakuacji z miejsca zagrożenia takiego jak np. obszar objęty pożarami, wichurą, powodzią, trzęsieniem ziemi czy zejściem lawiny. Bo należy pamiętać o tym, że podróżujemy nie tylko latem. Zima, choć piękna, także potrafi być niebezpieczna. Bardzo ważne jest to, że polisa LINK4 obejmuje zwrot kosztów ewakuacji także w przypadku wybuchu epidemii, wojny czy ataku terrorystycznego.

Ubezpieczenie można kupić przez telefon – pod numerem 22 444 44 44 – lub przez internet, wchodząc na stronę www. link4.pl, albo u agentów. Na podróżujących z podwarszawskiego Modlina na lotnisku czeka natomiast specjalny polisomat LINK4.

Źródło: LINK4
Czytaj także