W nocy z piątku na sobotę, w jednej z dzielnic Berlina doszło do starć pomiędzy policją a aktywistami lewackiej bojówki. Służby interweniowały około godziny 21, kiedy ok. 70 osób zebrało się na niezarejestrowanej demonstracji. W stronę policji poleciały kamienie i butelki. Demonstranci podpalili też kosze na śmieci, z których zrobili barykady.
W wyniku zamieszek zniszczony został jeden z radiowozów, ranny został też jeden z funkcjonariuszy.
Do ponownej interwencji policji i straży pożarnej w tej dzielnicy (w związku z podpaleniem) doszło przed godziną 2 w nocy. Chociaż i tym razem w stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie, nikt nie został ranny.
W związku z wydarzeniami ubiegłej nocy przedstawiciele Związku Zawodowego Policji (GdP) domagają się reakcji ze strony polików. Szef związku w Berlinie – Norbert Cioma zaapelował w tej sprawie na Twitterze, podkreślając, że działania aktywistów to zwykła przemoc, a w efekcie starć ktoś mógł zginąć.