Piotr Kościński | | Przywódca Kazachów okazał się bardziej przewidujący niż rządzący sąsiednimi krajami.
Obserwując wydarzenia w Azji Centralnej, rozgrywające się 4 tys. km od nas, niespecjalnie dostrzegamy różnice między poszczególnymi postsowieckimi republikami. To, co się dzieje w różnych „stanach” – Kazachstanie, Kirgistanie, Tadżykistanie, Turkmenistanie i Uzbekistanie – jest dla nas równie niepojęte. Trudno się więc dziwić, że zdumiewa nas operacja przekazania władzy, która trwa w pierwszym z tych państw. Zwłaszcza że jest przeprowadzona z niespotykaną wręcz precyzją.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.