27-latek urodził się w Azerbejdżanie i chciał pracować we Francji jako policjant. Mężczyzna twierdzi, że otrzymał od osoby zatrudnionej w Pałacu Elizejskim "wybuchowe" dokumenty, które mogą pogrążyć parę prezydencką.
W czasie przesłuchań Azerbejdżanin wskazał, że ujawnienie materiałów może nawet zagrozić bezpieczeństwu Macrona i jego małżonki. W zamian za ich zwrot i zaniechanie publikacji, poza pieniędzmi, 27-latek żądał także mieszkania w Paryżu. W tej sprawie miał się rzekomo kontaktować nawet z córką Brigitte Macron z poprzedniego małżeństwa.
Według prokuratury, mężczyzna odmówił przekazanie policji dokumentów, o których mówił. Zapowiedział, że odda je mediom, choć na razie nie wiadomo, czy materiały te w ogóle istnieją. Nie znaleziono ich w czasie rewizji w mieszkaniu Azerbejdżanina.
Mężczyzna został przebadany pod kątem psychiatrycznym, ale lekarze nie stwierdzili u niego zaburzeń.
Czytaj też:
Macron oskarża Polskę: To oni wszystko blokują. Jedźcie tam protestowaćCzytaj też:
Prezydent Brazylii szydził z żony Macrona. Francuska pierwsza dama odpowiada