Dane jakie wyciekły dotyczą śledztwa w sprawie wielomilionowych transakcji zagranicznych. Całą sprawa wywołała olbrzymie oburzenie, a papież Franciszek polecił wszcząć postępowanie. Włoska prasa spekulowała, że za wyciekiem materiałów stały osoby z żandarmerii. Watykan przekazał, że wyciek poufnych materiałów był "wysoce krzywdzący zarówno dla godności zainteresowanych osób, jak i dla wizerunku samej żandarmerii".
Do sprawy odniósł się dyrektor watykańskiego biura prasowego Matteo Bruni, który oświadczył, że było to "nielegalne upowszechnienie wewnętrznego dokumentu sił bezpieczeństwa Stolicy Apostolskiej, którego powaga według słów papieża Franciszka porównywalna jest do grzechu śmiertelnego, gdyż przynosi szkodę godności osób oraz zasadzie domniemania niewinności".
Domenico Gian mimo że nie ponosi odpowiedzialności złożył dymisję na ręce papieża, a ten ją przyjął. Giani nazywany był "aniołem stróżem papieża", ponieważ nie odstępował Ojca Świętego nawet na krok. Do tej pory nie odkryto, kto stał za wyciekiem informacji.
Czytaj też:
Papież wziął udział w nabożeństwie z szamanką? Mocny komentarz polskiego księdzaCzytaj też:
Lisicki: Wokół synodu amazońskiego dzieją się rzeczy szokujące