W ubiegłym tygodniu turecki prezydent ogłosił, że jego kraj nie może już egzekwować umowy zawartej z Unią Europejską w 2016 r., która miała zapobiec wjazdowi migrantów do Europy. Erdogan zapowiedział, że Ankara nie poradzi sobie z nową falą syryjskich uchodźców i poinformował, że nie będzie zatrzymywać osób chcących przedostać się do Europy.
Od minionego weekendu na granicy Turcji z Grecją dochodzi do starć migrantów z grecką strażą graniczną. W środę policjanci zostani obrzuceni kamieniami, wobec czego musieli użyć wobec gazu łzawiącego. Rząd w Atenach powtórzył swoje zapewnienie o wzmożonej ochronie granic.
Sytuację na granicy skomentował tuż przed wyjazdem do Moskwy Recep Tayyip Erdogan. Turecki prezydent oskarżył kraje Unii Europejskiej o deptanie praw człowieka. – Grecy, którzy sięgają po wszelkie środki, by uniemożliwić migrantom dostanie się na ich terytorium - posuwając się do zatapiania (łodzi z uchodźcami) i strzelania ostrą amunicją - nie powinni zapominać, że mogą kiedyś sami potrzebować współczucia – powiedział.
– Jeśli kraje europejskie chcą uregulować ten problem, to muszą wesprzeć tureckie rozwiązania polityczne i humanitarne dla Syrii – podkreślił turecki przywódca.
Czytaj też:
"Otworzę granice i wyślę wam 3,6 mln uchodźców, jeśli...". Erdogan grozi EuropieCzytaj też:
Mentzen: Janusz Korwin-Mikke popełnił mały błąd