Na Bałkanach zapraszają na darmowe testy koronawirusa. "Nie ma kogo testować"

Na Bałkanach zapraszają na darmowe testy koronawirusa. "Nie ma kogo testować"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / ETTORE FERRARI
– Gdy tylko pojawiła się epidemia za naszą zachodnią granicą, rząd mówił "noście maseczki". WHO uspokajało, że nie trzeba maseczek, nic nie pomogą. Słoweński rząd dalej mówił „noście maseczki”! – mówi portalowi DoRzeczy.pl, youtuberka z kanału "Polka na Bałkanach", Liliana Wiadrowska.

Przebywa pani na Bałkanach. Jak mieszkańcy tego regionu radzą sobie z epidemią koronawirusa?

Najlepiej trzyma się Czarnogóra, w której jest tylko 313 przypadków, wykonano ponad 6 tys. testów na milion mieszkańców. 90 osób wyzdrowiało, a 5 zmarło. Macedonia północna ma 1200 przypadków, a 54 osób zmarło. Wykonano prawie 6 tys. Testów na milion więc wciąż więcej niż w Polsce. Słowenia to trochę ponad 1300 osób chorych, zmarło więcej, bo aż 77, ale to głównie osoby z domu spokojnej starości. Wyzdrowiało 193 pacjentów. To i tak dobry wynik mając na uwadze, że graniczymy z epicentrum epidemii w Europie i każdy bał się, że za chwilę będą u nas drugie Włochy. Kraje prawosławne miały teraz Święta. Zobaczymy jak statystyka będzie wyglądała po nich.

W jaki sposób władze Słowenii, w której pani mieszka podeszły do walki z wirusem?

Zamknięto wszystkie sklepy oraz instytucje. Zatrzymano cały transport miejski, pociągi, pauzę mają też gastronomia i hotele. Nie działa właściwie nic prócz aptek i sklepów spożywczych. Zamknięte są miasta i nie można nawet pojechać do wioski obok, bo na drodze mogą być patrole policji i zawracać. Maksymalna kara to 400 euro, ale na szczęście zazwyczaj kończy się pouczeniami. Podobno są też śledzone nasze telefony – gdzie się logują do sieci. Zdrowi ludzie raczej nie muszą bać się kontroli, ale Ci w przymusowej domowej kwarantannie już tak.Na tle innych krajów byłej Jugosławii, Słowenia ma i tak bardzo małe ograniczenia - można swobodnie iść na spacer do parku lub lasu, byle – na terenie tej samej gminy. W Serbii trwają teraz prawosławne Święta Wielkanocne. Jest to czas rodzinny i zawsze powiązany z rodzinnymi odwiedzinami. Rząd serbski ustalił więc stan wyjątkowy od Wielkiego Piątku od 17 do wtorku do godziny 5 rano. W tym czasie obowiązuje godzina policyjna, w której zabrania się przemieszczania się wszystkim osobom z wyjątkiem specjalnego zezwolenia. Po raz pierwszy w historii, od czasu nowego państwa, będzie trzeba świętować święta w domu.

Przejdźmy do tematu medyków. Co mówią przedstawiciele rynku medycznego o koronawirusie w tamtejszych mediach?

Cóż. Przede wszystkim. Gdy tylko pojawiła się epidemia za naszą zachodnią granicą, rząd mówił "noście maseczki!" WHO uspokajało, że nie trzeba maseczek, nic nie pomogą. Słoweński rząd dalej mówił „noście maseczki”! Wkrótce noszenie maseczek do sklepów stało się obowiązkowe. Zresztą nie tylko maseczki, ale i rękawiczki jednorazowe przy wejściu do sklepów i konieczna dezynfekcja rąk przy wejściu. Lekarze na razie są raczej spokojni. Przypadków jest coraz mniej i właściwie nie ma już kogo testować. W związku z tym rozpoczęto akcję zapraszania na testy. Ekipa medyczna odwiedzi wybranych szczęśliwców w domach, aby sprawdzić wyrywkowo, gdzie mogą się chować ogniska tzw. bezobjawowych. Jeśli wyniki takich kontroli będą obiecujące. Będzie to powód dla luzowania gospodarki.

Gospodarki całego świata znalazły się w ciężkiej sytuacji. Jak to wygląda na Bałkanach?

Jedyne dane płyną z Serbii. Co z nich wynika? Z danych wynika, że mają pełną kontrolę i potencjał, aby poradzić sobie z kryzysem. Zdaniem premiera Maliego, Serbia osiągnie najwyższy wzrost gospodarczy w Europie (7,5 proc.), Co prawdopodobnie opiera się na prognozach MFW, który przewiduje trzy procentowe spowolnienie gospodarcze dla Serbii, najmniejsze w Europie. Podchodziłabym jednak do tych informacji z dystansem. Co do reszty krajów na razie nie mamy jeszcze danych, najwyżej prognozy. W Chorwacji najbardziej ucierpi oczywiście turystyka, która jest głównym filarem gospodarki. Chorwaci na razie jeszcze tego nie odczuwają, gdyż normalne życie wielu z nich wygląda tak, że zarabiają przez cały sezon turystyczny, który trwa tutaj 4-5 miesięcy, a później z tego żyje. Odczują to jednak, jeśli w czerwcu w Chorwacji nie zawitają turyści. Paradoksalnie. Chorwacja może jednak zyskać, jeśli sytuacja w grupie Wyszehradzkiej będzie się poprawiać. Być może w sierpniu, wrześniu, zamiast do Hiszpanii, Włoch, Francji Słowianie pojadą na Bałkany, gdzie sytuacja jest w miarę stabilna.

Czy na Bałkanach mówi się, że antidotum na koronawirusa może być szczepionka?

Jeszcze długo przed wybuchem epidemii opowiadałam na swoim kanale o słoweńskiej służbie zdrowia. Jest inaczej niż w Polsce. Jeśli ktoś jest chory, nawet na zwykłą grypę, to nie idzie do przychodni, ale od razu na izbę przyjęć, gdzie czeka nawet kilka godzin. Plusem jest to, że na takiej wizycie robione jest badanie krwi aby wykluczyć bakterie i dzięki temu nie ma przypisywania antybiotyków “w ciemno”. Do lekarza “pierwszego kontaktu” na wizytę czeka się kilka dni. Na operacje, nawet kilka lat. Brakuje lekarzy. Słoweńcy są świadomi, że jeśli chcą być zdrowi i długo żyć to muszą sobie radzić sami. Nie znam innego kraju w Europie, w którym jest tak rozwinięte ziołolecznictwo, medycyna naturalna. Warto też wspomnieć iż nie ma problemu ze sprzedażą medycznej marihuany. Świadomość ludzi w tym temacie jest duża, a zaufanie do tradycyjnych metod leczenia niewielkie. W tym właśnie do nowych szczepionek... Już teraz pojawiają się artykuły na temat ich potencjalnej szkodliwości. W większości jednak nie są to niszowe wpisy na blogach nawiedzonych osób, ale publikacje uczonych, którzy zwracają uwagę na potencjalne zagrożenia. Podobnie jest z siecią 5G. Raczej nikt nie twierdzi, że spowodowała koronawirusa, ale wielu podnosi głos, że w obecnym świecie - pełnym zagrożeń dla naszego zdrowia - narażanie ludzi na dodatkowe promieniowanie, którego potencjalnych skutków jeszcze nie znamy z pewnością nie jest niczym dobrym.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także