Spoglądając na Hiszpanię, zdarza nam się zapominać, że wciąż panuje tam miłościwie król Felipe VI z dynastii Burbonów. Walec liberalnej demokracji tak niepostrzeżenie wyrównał nasze światy, że turysta z nadwiślańskiej republiki nawet się nie spostrzeże, gdy wyląduje w innym ustroju: monarchii parlamentarnej Królestwa Hiszpanii. Stąd łatwo zrozumieć, ile prawdy kryje się w powiedzeniu „el rey reina, pero no gobierna” (król panuje, ale nie rządzi). Krótka przechadzka po Madrycie i już wiemy, że tutejszy król nie spoziera na wszystkich z miliona suwenirów tak jak w „zbzikowanym” na punkcie rodziny królewskiej Londynie.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Czas na inwestycję mija 13 czerwca 2025 r.
Kup akcje już dziś i odbierz GRATIS pakiet subskrypcyjny DO RZECZY+
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.