Polska amunicja na Białorusi? MON: Stanowczo dementujemy

Polska amunicja na Białorusi? MON: Stanowczo dementujemy

Dodano: 
Białoruś, protest po wyborach prezydenckich
Białoruś, protest po wyborach prezydenckichŹródło:PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH
Redaktor naczelny "Krytyki Politycznej" Sławomir Sierakowski przebywa w Mińsku. Na Facebooku zamieścił zdjęcia łusek z napisem "Made in Poland". Łuski mają pochodzić z amunicji, jaką wobec protestujących użyli funkcjonariusze.

"Nie wiem, który polski rząd dostarcza/ył ich Łukaszence i nie wiem, czy przez państwa trzecie, czy bezpośrednio, ale takie towary według prawa powinny być ściśle kontrolowane przez służby, także wtedy, jeśli mają być sprzedawane dalej" – pisze Sierakowski.

Publicysta Marcin Celiński wywołał do tablicy resort obrony: "Zasadnym byłoby wyjaśnienie @MON_GOV_PL i @MSZ_RP – czy Polska dostarcza uzbrojenie/amunicję Łukaszence? Zdjęcie z FB Sławomira Sierakowskiego, który znalazł takie po ataku OMON na demonstrantów w Mińsku".

Odpowiedź ministerstwa obrony narodowej jest jasna. "Stanowczo dementujemy – MON nie sprzedawał ani uzbrojenia, ani amunicji na Białoruś" – wskazuje MON.

twitter

W niedzielę na Białorusi obyły się wybory prezydenckie, które - według rządowego sondażu exit poll – zwyciężył Aleksandr Łukaszenka. Jak poinformowano, uzyskał blisko 80 proc. głosów. Białorusini nie zaakceptowali wyniku wyborów i masowo ruszyli na ulice wielu miast swojego kraju. Protestujący w Mińsku wznieśli barykady na ulicach, aby chronić się przed organami ścigania. Służby użyły wobec demonstrantów gumowych kul, armatek wodnych i granatów hukowych. Potwierdzono jedną ofiarę śmiertelną.

Czytaj też:
UE wzywa Łukaszenkę do dialogu ze społeczeństwem

Źródło: Twitter
Czytaj także