Szkoły w obliczu pandemii zwiększą swą kadrę. Ważna decyzja amerykańskich władz

Szkoły w obliczu pandemii zwiększą swą kadrę. Ważna decyzja amerykańskich władz

Dodano: 
szkoła
szkoła Źródło: Flickr / AFS-USA Intercultural Programs Follow/(CC BY 2.0)
Aby sprostać wymogom hybrydowego nauczania szkoły w mieście Nowy Jork zatrudnią dodatkowo 2000 pedagogów. Tymczasem w całym stanie odsetek zakażeń COVID-19 od 38 dni nie doszedł do 1 proc.


Na tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego burmistrz Bill de Blasio ogłosił w poniedziałek, że aby sprostać wymaganiom kadrowym systemu nauczania hybrydowego miasto przyjmie około 2000 nauczycieli. Jak wyjaśnił tylko kilkaset z 1600 szkół potrzebuje jednego lub dwóch pedagogów więcej.

"Zamierzamy to wszystko zrobić przede wszystkim z myślą o zdrowiu i bezpieczeństwie"

– Nowi nauczyciele zostaną wysłani do szkół, aby pomóc szkołom wymagającym dodatkowego wsparcia. Będziemy wciąż współpracować z każdą szkołą, aby upewnić się, że otrzymuje to, czego potrzebuje – zapewniał do Blasio.

Szkoły zasilą m.in. nauczyciele zatrudnieni w Wydziale Edukacji. W mieście Nowy Jork w szkołach publicznych kształci się 1,1 miliona uczniów szkół. Będą uczyć się częściowo zdalnie, a w inne dni w klasach.

Według burmistrza spośród 16 982 pracowników szkół poddanych testom na obecność COVID-19 odnotowano 55, czyli 0.32 proc. z wynikiem pozytywnym.

– Ci ludzie natychmiast otrzymają wsparcie. Zamierzamy to wszystko zrobić przede wszystkim z myślą o zdrowiu i bezpieczeństwie. Poradzimy sobie nawet jeśli będą to wzloty i upadki – przekonywał de Blasio.

Bardziej sceptycznie ocenił sytuację związek zawodowy nowojorskich nauczycieli UFT. Ostrzegał, że jego społeczność znajduje się w niebezpieczeństwie.

– Wśród pracowników w całym mieście odnotowano pozytywne przypadki, wymagające od kolegów poddania się natychmiastowej kwarantannie. Wrócili do budynków z wciąż zepsutymi zlewami, oknami, toaletami, bez środków ochrony indywidualnej i bez odpowiedniego personelu dla modelu hybrydowego – stwierdził związek w komunikacie prasowym.

Sytuacja w stanie Nowy Jork

Tymczasem gubernator Nowego Jork Andrew Cuomo powiadomił w poniedziałek, że z przeprowadzonych w niedzielę 63 358 testów na koronawirusa wynik pozytywny przyniosło 583, czyli 0,92 procent. Był to już 38 z kolei dzień, kiedy odsetek zakażeń nie dotarł do 1 proc. Od połowy marca liczba przypadków COVID-19 sięga w całym stanie 444 948.

Jak podał Cuomo w ciągu ostatniej doby w szpitalach znajdowało się 464 pacjentów chorych z powodu wirusa, a wśród nich 43 nowo przyjętych. Na oddziałach intensywnej terapii przebywały 143 osoby, a intubacji poddano 59.

W całym stanie zmarło cztery osoby, w tym jedna w mieście Nowy Jork. Łącznie od początku pandemii potwierdzono 25 394 zgonów z powodu komplikacji spowodowanych koronawirusem.

– Władze Nowego Jorku nadają ton reakcji stanu na COVID-19, ale decydują o tym nowojorczycy. Możemy pokonać tego wirusa i stworzyć lepszą przyszłość, ale potrzebujemy, aby nosili maski, zachowywali dystans społeczny i myli ręce, a samorządy lokalne egzekwowały wytyczne stanowe – tłumaczył gubernator dodając, że nie ma wątpliwości, co do poczynionych postępów, ale to jeszcze nie koniec batalii.

Czytaj też:
Prawie 200 tys. ofiar śmiertelnych. Nowe dane z USA

Źródło: PAP
Czytaj także