Protestu przeciwko przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolima trwają od rana. Wystąpienia Palestyńczyków mają związek z decyzją Donalda Trumpa, że w poniedziałek 14 maja amerykańska ambasada została przeniesiona z Tel Awiwu do Jerozolimy. Otwarcie ambasady zbiega się z 70. rocznicą proklamowania niepodległości przez Izrael. Mówi się nawet 1700 rannych, niektóre media podają liczbę 700 rannych.
Po godz. 16 czasu lokalnego (po godz. 15 czasu polskiego) w Jerozolimie doszło do oficjalnego otwarcia przeniesionej z Tel Awiwu ambasady.W uroczystościach uczestniczyli miedzy innymi córka prezydenta Donalda Trumpa oraz jej mąż. Przewodniczył im ambasador Stanów Zjednoczonych w Izraelu David Freidman. Ambasada została utworzona na terenie dotychczasowego konsulatu Stanów Zjednoczonych w Jerozolimie.
Według Palestyńczyków to oznaka "okupacji", na którą nie mogą się zgodzić. "Uczestnicy zamieszek rzucają koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi w kierunku ogrodzenia bezpieczeństwa i w kierunku żołnierzy, a także palą opony, rzucają kamieniami i płonącymi przedmiotami, by podpalić terytorium Izraela i ranić żołnierzy" – napisano w oficjalnym oświadczeniu armii Izraela.
Swoją decyzję o uznaniu przez USA Jerozolimy za stolicę państwa żydowskiego Trump ogłosił 6 grudnia 2017 roku.Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło uchwałę domagającą się anulowania tej decyzji. Z kolei skupiająca 57 państw Organizacja Współpracy Islamskiej oświadczyła, że uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela oznacza "jawną agresję".
Czytaj też:
Płoną flagi USA i kukła Trumpa. Protesty w JerozolimieCzytaj też:
Trump uzna Jerozolimę za stolicę Izraela