Wokół zawodnika z tureckimi korzeniami zrobiło się głośno po tym, jak w maju pozował do zdjęcia z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem i podarował mu koszulkę ze swoim nazwiskiem. Fotografia wywołała szereg negatywnych komentarzy, a koledzy Özila z reprezentacji domagali się, by zabrał głos w sprawie.
Piłkarz w końcu opublikował obszerne oświadczenie, które podzielił na trzy części. Pierwsza dotyczy jego spotkania z tureckim prezydentem, druga – reakcji mediów i sponsorów. W trzeciej, najdłuższej, zawodnik ostro skrytykował Reinharda Grindela, prezesa Niemieckiej Federacji Piłkarskiej (DFB).
Özil stwierdził m.in., że "nie będzie dłużej robił za kozła ofiarnego z powodu braku kompetencji szefa DFB i jego nieumiejętności wykonywania dobrze swojej funkcji". Napisał też, że "ma dwa serca, jedno niemieckie i jedno tureckie", a jego matka stale go pouczała, żeby szanował miejsce, z którego pochodzi.