Pomimo oskarżeń ze strony kilku kobiet, powtórzonego śledztwa FBI i masowych protestów w całych Stanach Zjednoczonych, Brett Kavanaugh został zaprzysiężony na sędziego Sądu Najwyższego.
Kandydaturę Bretta Kavanaugha poparło 50 senatorów, przeciwnych było 48. Kandydat Trumpa uzyskał poparcie wszystkich republikanów oprócz senator Lisy Murkowski z Alaski,która zdecydowała się wstrzymać od głosu. Oprócz senatora Joe Manchin III z Zachodniej Wirginii przeciwko Kavanaughowi głosowali wszyscy demokraci.
O tym, że kandydat Trumpa zostanie sędzią SN media informowały już od dwóch dni, gdy w senacie odbyło się wstępne głosowanie, w którym kandydaturę Kavanaugha poparło 51 senatorów, a 49 było przeciwko.
Skandal, który podzielił Amerykę
Przed siedzibą Sądu Najwyższego jednak zebrała się grupa protestujących. Manifestanci przeciwni zaprzysiężeniu Kavanaugh krzyczeli "hańba, hańba, hańba".
Brett Kavanaugh był dotąd sędzią federalnego Sądu Apelacyjnego w Waszyngtonie i kandydatem prezydenta Donalda Trumpa na sędziego Sądu Najwyższego. Na drodze do stanowiska w amerykańskim SN stanęły jednak oskarżenia wobec Kavanaugha, które wystosowały już w sumie cztery kobiety. Jedna z nich – Christine Ford, zeznała pod przysięgą, że Kavanaugh napadł ją ponad 30 lat temu i próbował zgwałcić.
Ostatecznie komisja zaakceptowała kandydaturę Kavanaugha do SN, ale senatorowie poprosili o opóźnienia głosowania w Senacie i zbadania oskarżeń wobec sędziego przez FBI. Śledztwo nie wykazało jednak żadnych nowych dowodów na winę sędziego.
Czytaj też:
USA: Trucizna w przesyłce do Trumpa
Czytaj też:
USA: Brett Kavanaugh bliżej stanowiska w Sądzie Najwyższym