W Wenezueli trwają masowe protesty przeciwko władzy dotychczasowego prezydenta Nicolás Maduro. Polityk na początku tego miesiąca rozpoczął drugą kadencję na stanowisku prezydenta, ale opozycyjny wobec niego parlament unieważnił zaprzysiężenie Maduro. Parlamentarzyści, z Guaido na czele, wezwali też wojsko i urzędników państwowych do wypowiedzenia posłuszeństwa Maduro, obiecując amnestię.
Konflikt o prezydenturę Maduro związany jest z wieloma wątpliwościami dot. przestrzegania prawa przez dotychczasową administrację oraz licznymi oskarżeniami o fałszowanie ostatni wyborów prezydenckich.
Na fali protestów opozycji, Guaido ogłosił się dzisiaj tymczasowym prezydentem Wenezueli i zapowiedział przeprowadzenie demokratycznych wyborów. Wsparcie dla lidera opozycji wyraziła już administracja Donalda Trumpa.
Pogłębiający się kryzys
W ubiegłym roku, kiedy Nicolás Maduro stracił władze nad parlamentem (przejęła go opozycja), prezydent powołał tzw. Zgromadzenie Konstytucyjne, któremu w zmienionej konstytucji nadal szerokie uprawnienia. Wybory do Zgromadzenie Konstytucyjnego wygrali zwolennicy Maduro, gdyż większość opozycji zbojkotowała głosowanie. Wyniku głosowania do nowego organu nie uznały: Unia Europejska, USA, Hiszpania, Kolumbia i Meksyk.
Od momentu powołania Zgromadzenia Konstytucyjnego w Wenezueli funkcjonują dwa równolegle ośrodki władzy.
Spór o wynik ubiegłorocznych wyborów prezydenckich oraz to kto ma rządzić krajem, pogłębia tylko kryzys w państwie, które zmaga się z problemami gospodarczymi, w tym z pięciocyfrową inflacja, a także masową emigracją. Sytuacji Wenezueli nie poprawiają sankcje nałożone na państwo, przez USA i Unię Europejską w związku z łamaniem przez władze prawa.
Czytaj też:
Wenezuela: Nieudany zamach na prezydenta