Kreml potwierdza: Rosyjscy najemnicy są w Sudanie

Wcześniej specjalny przedstawiciel rezydenta Rosji ds. Bliskiego Wschodu i Afryki, wiceminister rosyjskiego MSZ-u Michaił Bogdanow ujawnił, że w Sudanie „pracują” przedstawiciele struktur zarówno prywatnych, jak i państwowych.

Analitycy rosyjskiego Instytutu Bliskiego Wschodu uważają, że w Darfurze, na granicy z Republiką Środkowoafrykańską znajduje się mniej niźli 500 najemników ze słynnej Grupy Wagnera. Ich zadaniem jest ochrona tras komunikacyjnych oraz przedsięwzięć związanych z wydobyciem uranu i złota, w których zaangażowane są rosyjskie firmy. Dodatkowo Rosjanie szkolą służby specjalne chroniące sudańskiego dyktatora.

28 stycznia Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała na swej stronie internetowej listę 149 nazwisk rosyjskich najemników znajdujących się obecnie w Sudanie. Analitycy zwrócili uwagę, że paszporty wydało im to samo resortowe biuro, które wydało paszporty Rosjanom, agentom rosyjskiego wywiadu wojskowego, oskarżanym o próbę otrucia Sergieja Skripala w Salisbury. Ciekawostką jest to, że rosyjski paszport dla Gérarda Depardieu wydany został w tym samym, obsługującym rosyjskie służby specjalne, miejscu.

Międzynarodowa grupa dochodzeniowa Bellingcat potwierdziła wczoraj informacje podane przez SBU, ujawniając przy okazji, że najemników na trasie Rosja – Latakia (baza rosyjska w Syrii) – Darfur przewoził samolot, należący do rosyjskiego ministerstwa obrony, z którego często korzysta kierownictwo resortu. Ujawniono też, że przynajmniej raz, w grudniu ubiegłego roku, samolot ten wykorzystany został w celu przewiezienia prezydenta Sudanu Umara al-Baszira do Damaszku, na spotkanie z syryjskim dyktatorem.

Czytaj także:
Moskwa pomaga Maduro sprzedawać rezerwy złota Wenezueli