Ciąg dalszy kryzysu w Wenezueli. Poza masowymi protestami i chaosem politycznym pogarszają się też warunki życia obywateli. Ostatnio kraj pogrążył się w ciemnościach – Wenezuelczykom odcięto dostawy prądu. Doszło do dramatycznych sytuacji m.in. w szpitalach, gdzie lekarze nie mogli leczyć i operować pacjentów. Brakuje także żywności.
Trwa również konflikt polityczny. Wenezuelczycy wzywają do obalenia dyktatury Nicolasa Maduro, prezydenta kraju. Liderem opozycji popieranym przez Stany Zjednoczone i większość państw Europy Zachodniej jest Juan Guaido. To on miałby zostać głową państwa po ustąpieniu Maduro. Dyktatora popierają natomiast m.in. Rosja, Turcja czy Chiny.
Teraz w Caracas (stolicy Wenezueli) wylądowały rosyjskie siły militarne. Wojska Putina, na czele z generałem Wasilijem Tonkoszkurowem, przybyły do Maduro, by wesprzeć go i zaoferować "wojskową pomoc, ćwiczenia i strategię". Żołnierze zostali przyjęci przez władze wenezuelskie.
Amerykański sekretarz stanu, Mike Pompeo, potępił zachowanie Rosji i Wenezueli. "Moskwa powinna zaniechać tych nieodpowiedzialnych, niekonstruktywnych działań" – ocenił departament stanu. Rzecznik departamentu Robert Palladino dodał, że USA nie będą stały bezczynnie wobec Rosji, która podkręca napięcie w Wenezueli.
twitterCzytaj też:
Chaos w Wenezueli. Kraj pochłonęły ciemnościCzytaj też:
Wenezuela: Dziennikarz "Gazety Wyborczej" został pobity. Założono mu worek na głowę