Pomimo pandemii obywatele Korei Południowej w ubiegłym tygodniu (15 kwietnia) poszli do urn wyborczych. Wybierali nowy rząd na kolejne cztery lata. Frekwencja od 2004 r. w żadnych wyborach nie była tak wysoka. Wyniosła 66,2 proc.
Demokratyczna Partia Korei pod przewodnictwem prezydenta Jae-ina stała się rzadkim beneficjentem pandemii koronawirusa. Umiejętnym podejściem do kryzysu zaskarbiła sobie głosy Koreańczyków, zdobywając aż 180 miejsc na 300 w parlamencie. Konserwatywna opozycja może narzekać na ciężkie lądowanie z tylko 103 miejscami, a trzecia partia – Sprawiedliwość – pozostała przy sześciu mandatach, tak samo jak w wyborach z 2016 r.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
