Flis: Od działań polskiego Kościoła zależy, czy uratuje autorytet

Flis: Od działań polskiego Kościoła zależy, czy uratuje autorytet

Dodano: 
Polscy biskupi
Polscy biskupi Źródło: Episkopat.pl
Jeśli chodzi o tragedie ludzkie, tragedie ofiar takich czynów, jak opisane w filmie Sekielskich, nie liczy się statystyka, ale to, jak w takiej sytuacji Kościół zareaguje. Teraz jest to dla polskiego Kościoła sytuacja kryzysowa, pytanie jak sobie Kościół z nią poradzi – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Czy film braci Sekielskich może wpłynąć negatywnie na wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego?

Prof. Jarosław Flis: W jakimś stopniu na pewno. Trudno, żeby takie rzeczy nie miały wpływu. Oczywiście nie można spodziewać się jakiejś sondażowej rewolucji, ale jakieś wahnięcia mogą być. Szczególnie, że po pewnym klimacie nadziei na to, że dojdzie do zdecydowanych reakcji na opisane w filmie sytuacje, teraz mamy do czynienia z przeciąganiem liny między głównymi obozami politycznymi. W tym przeciąganiu liny chodzi głównie o pozyskanie niezdecydowanych wyborców, ale też mobilizację twardych elektoratów.

Jak to, co się dzieje wpływa na elektoraty?

Wszystko wskazuje na to, że nie doda to zapału wyborców PiS oraz będzie zniechęcać do partii rządzącej wyborców niezdecydowanych. Te niektóre wypowiedzi polityków partii rządzącej, jak choćby porównywanie filmu do Mein Kampf Adolfa Hitlera, na pewno PiS-owi nie służą. Dla ludzi, którzy oglądali ten film te wypowiedzi są kompromitujące. Czym innym są tak napastliwe wypowiedzi jak Leszka Jażdżewskiego – tu ostre reakcje były zrozumiałe. Czym innym film zrobiony z klasą, na chłodno, bardziej z troską o ofiary, niż chęcią atakowania kogokolwiek.

Czy Kościół katolicki w Polsce ma szansę na uratowanie swojego autorytetu?

Zależy, co będzie robił. Czy podejmie rzeczywiście radykalne działania. Są instytucje gruboskórne, które mogą sobie wiele rzeczy lekceważyć, ale doświadczenie kilku krajów, jak Irlandii, pokazuje, ze brak reakcji na takie sprawy skończyć się może katastrofą. W Polsce jest troszkę inaczej.

Dlaczego?

Opisane sytuacje nie dotyczą jednak jakichś sztandarowych postaci polskiego Kościoła, poza tym skala, przynajmniej z tego, co ujawniono na razie, nie jest masowa. Z drugiej strony, jeśli chodzi o tragedie ludzkie, tragedie ofiar takich czynów, nie liczy się statystyka, ale to, jak w takiej sytuacji Kościół zareaguje. To nie jest oczywiście tak, że teraz należy tylko siąść i płakać. Bo, czy po zdarzeniach we Wrocławiu i zabiciu człowieka na komendzie, policja straciła autorytet?

W pewnym sensie tak.

Trochę tak. Jednak nie przestała być punktem odniesienia dla ludzi. W przypadku instytucji takich jak Kościół wszystko teraz zależy od reakcji na to, od tego, jak problem zostanie rozwiązany.

I tu właśnie większe pretensje od tego, że znaleźli się w Kościele pedofile (zdarzają się wszędzie) była ochrona tych ludzi ze strony przełożonych.

Im większy jest autorytet danej instytucji, tym większa jest niestety pokusa, by w razie pojawienia się jakichś nadużyć sprawę tuszować. Ale co do odbioru sytuacji to trochę jest sytuacja analogiczna do tej z sądami. Gdzie z jednej strony mamy autorytet wymiaru sprawiedliwości, obrońców niezawisłości sądów, z drugiej strony są opisywane przez media nieprawidłowości, postulaty gruntownej reformy. Wracając do filmu Sekielskich i tematu seksualnych nadużyć. Teraz jest to dla polskiego Kościoła sytuacja kryzysowa, pytanie jak sobie Kościół z nią poradzi.

Czytaj też:
Jarubas: Droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez PiS
Czytaj też:
Jezuita o filmie Sekielskich: Wytyczne Franciszka przeorają ten Kościół

Czytaj także