Pospieszalski o dokumencie Franciszka: Uczucie ulgi. Duch Święty działa w Kościele

Pospieszalski o dokumencie Franciszka: Uczucie ulgi. Duch Święty działa w Kościele

Dodano: 90
Jan Pospieszalski, Warto Rozmawiać
Jan Pospieszalski, Warto Rozmawiać
– Decyzję Ojca Świętego przyjmuję z radością, a zarazem poczuciem ulgi. Ten lęk, który się pojawił wraz z postulatami radykalnych środowisk w Kościele nie brał się znikąd. Nie nam teraz oceniać, czy gdyby nie takie głosy, jak książka kardynała Saraha, głosy wielu biskupów, czy wiernych, którzy wyrażali swą troskę i niepokój, ta adhortacja miałaby taki sam, czy inny kształt. Wiemy jedynie, że stało się bardzo dobrze – mówi portalowi DoRzeczy.pl Jan Pospieszalski, publicysta.

Po miesiącach plotek i niedomówień papież Franciszek jasno określił, że nie będzie ani diakonatu kobiet, ani wyświęcania żonatych mężczyzn. Wcześniej były pogłoski, że liberalny papież złagodzi doktrynę i skieruje Kościół na nowe tory. Stało się inaczej. Jak Pan to ocenia?

Jan Pospieszalski: Decyzję Ojca Świętego przyjmuję z radością, a zarazem poczuciem ulgi. Ten lęk, który się pojawił wraz z postulatami radykalnych środowisk w Kościele nie brał się znikąd. Bo były przecież wcześniej jawne wypowiedzi i postulaty określonych biskupów i teologów, którzy liczyli na radykalne zmiany. Jak się śledziło wypowiedzi niemieckich duchownych, choćby kardynała Marxa, to miało się wrażenie, że nie chodzi o Synod dla Amazonii, co bardziej o synod dla postępowych duchownych w Niemczech. To wszystko powodowało niepewność i pytania o to, co z nauczaniem Kościoła. Jak będzie wyglądała sytuacja w Kościele pozbawionym rdzenia, jakim była bezżenność kapłanów i ich pełne poświęcenie się służbie Bożej. Te obawy potęgowały jeszcze doniesienia o rozpoczęciu tzw. drogi synodalnej w Niemczech.

Dlaczego?

Już sama ta nazwa jest takim zawoalowanym dziwnym terminem, który ma coś ukrywać. Bo nie jest to synod, bo prawdziwy synod nie może odbywać się w takim trybie, jak to, co odbywało się w Niemczech. Więc użyto takiego terminu jak ‘’droga synodalna”. A tam postulaty postępowe szły już bardzo daleko. Jak choćby żądania niemieckich kobiet, zrzeszonych w tamtejszych organizacjach katolickich, które oczekują dopuszczenia do służby liturgicznej, obsługi ołtarza. Te wszystkie informacje napełniały bólem i niepokojem.

Niepokój ten wyrażało wiele środowisk, zarówno duchownych, jak i świeckich.

Tak, te głosy pełne troski wyrażały zarówno środowiska świeckich katolików, laikatu, ja sam ich stanowisko przedstawiałem w swoim programie, jak również stanowisko osób duchownych, jak choćby biskupi z Ukrainy, biskup Lenga, emerytowany biskup z Kazachstanu był gościem mojego programu, gdzie przedstawił zaniepokojenie faktem, że ktoś może próbować zmienić coś, co w Kościele jest uświęcone żywą i świętą tradycją. Na koniec miała miejsce promocja książki kardynała Roberta Saraha ze wstępem emerytowanego papieża Benedykta XVI, która bardzo wyraźnie opowiadała się po stronie zachowania celibatu, która pokazywała teologiczne podstawy świętości kapłaństwa, które jest kapłaństwem wyłącznym. Jest służbą Panu Bogu na wyłączność.

Obawy okazały się bezzasadne?

Po raz kolejny zobaczyliśmy, że Duch Święty działa w Kościele. A te wszystkie sygnały, ten ruch nie tyle protestu, co pewnej troski o Kościół, nie pozostał bez echa. Ja widzę w tym franciszkowym dokumencie wielką mądrość i Boże działanie w historii Kościoła.

Czy sądzi Pan, że bez działań katolików, o których Pan wspomniał, Franciszek nie wydałby takiego dokumentu?

Nie nam teraz oceniać, czy gdyby nie te głosy, jak książka kardynała Saraha, głosy wielu biskupów, czy wiernych, którzy wyrażali swą troskę i niepokój, ta adhortacja miałaby taki sam, czy inny kształt. Tego się nie dowiemy. Wiemy jedynie, że stało się bardzo dobrze, wielkie uczucie wdzięczności, ulgi, dziękczynienia Panu Bogu za to, co dziś przeżywamy.

Czytaj też:
Papież Franciszek ucina spekulacje. Jest decyzja ws. żonatych księży

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także